Monumentalny budynek Elektrociepłowni góruje nad krajobrazem bytomskiej dzielnicy Szombierki. Niemal stuletni obiekt widać z daleka. Drogę wskazują nam wysokie na blisko 120 metrów kominy spalinowe. Wjeżdżamy w ulicę Kosynierów i po przejechaniu przez niewielką kładkę na torami kolejowymi jesteśmy już pod opuszczoną budką strażniczą. Brama jest na wpół otwarta. Muszę wysiąść za samochodu, żeby wypchnąć drugą połowę bramy i utorować nam drogę prosto pod budynek dyrekcji EC Szombierki. Na parkingu tylko jeden samochód, a przed wejściem zakurzona tablica, informująca o tym, że kilka lat temu Elektrociepłownia uczestniczyła w Industriadzie.
Pod obiektem, który niegdyś zasilał wszystkie pobliskie kopalnie nie ma dziś żywego ducha. Nie licząc jednego mężczyzny z aparatem na szyi, który na nasz widok szybko schował się za wschodnią ścianą elektrociepłowni.
Jesteśmy umówieni z Andrzejem Janotą, społecznikiem i autorem strony Bytomski Detektyw Historyczny. Pan Andrzej od dwóch lat zajmuje się opuszczoną elektrociepłownią. Organizuje wycieczki dla grup, które chcą zwiedzić EC Szombierki. Dba też o cały obiekt w miarę możliwości.
- Chodźcie na początek pokażę wam gabinet dyrektora - mówi na przywitanie Andrzej Janota.
Właśnie mija 99 lat od momentu gdy w EC Szombierki po raz pierwszy popłynął prąd. Za rok mamy setną rocznicą. Kto wie, być może do tego obiektu nie będzie można już nawet wejść - mówi Andrzej Janota
EC Szombierki ma 99 lat, ale nie wiadomo czy doczeka setki
Pokój dyrektora EC Szombierki wygląda tak jakby od wielu lat nic się tu nie zmieniło. W pełni zachowana została też sala konferencyjna. Naszą uwagę zwracają przede wszystkim słynne lampy Behrensa, które zdobią większość pomieszczeń w budynku dyrekcji.
Będąc w środku można poczuć ducha dawnych czasów i wyobrazić sobie jak funkcjonowała elektrociepłownia w latach swojej świetności.
- Elektrownia Szombierki nie produkuje prądu już 21 lat, a ciepła 5 lat. Obecnie obiekt jest zamknięty, wyłączony z użytku. Tylko czasem organizujemy jakieś wycieczki. A pomyśleć, że kiedyś była to jedna z największych i najładniejszych elektrociepłowni w całej Europie - wzdycha Andrzej Janota.
- Właśnie mija 99 lat od momentu gdy w EC Szombierki po raz pierwszy popłynął prąd. Za rok mamy setną rocznicą. Kto wie, być może do tego obiektu nie będzie można już nawet wejść - dodaje Janota.
W tym momencie pan Andrzej przypomina jak wielkie znaczenie dla rozwoju gospodarczego całego regionu miała Elektrociepłownia Szombierki. Niegdyś pracowało tu 850 osób, a elektrownia dawała prąd wszystkim pobliskim zakładom pracy.
W Bytomiu zasilała m.in.
- kopalnię Rozbark,
- kopalnię Bobrek,
- kopalnię Szombierki,
- Karbidownię Bobrek.
Jednak to wcale nie moc 13 Megawatów czyniła z EC Szombierki obiekt wyjątkowy. Uwagę zwraca absolutnie niezwykła architektura oraz kunsztowne wykończenie wnętrz i elewacji. Być może laik nie zachwyci się sklepieniem z drzewa modrzewiowego z pięknymi lukarnami czy mansardowym dachem, ale na pewno doceni już jedną z wizytówek EC Szombierki czyli ceramiczne kominy spalinowe. Są aż trzy. Najwyższy liczy 120 metrów wysokości, dwa niższe mają po 115 metrów wysokości. A do tego musimy doliczyć 60-metrową wieżę wodno-zegarową i niewiele niższą wieżę nawęglania.
- Nie ma takiego drugiego obiektu w Europie - przekonuje Andrzej Janota. EC Szombierki ma zachowaną linię technologiczną. Zwiedzając obiekt można pokazać jak doprowadzano węgiel, jak produkowano energię elektryczną itd - dodaje Janota.
Po wyjściu z gabinetu dyrektora udajemy się na dół, przechodzimy przez halę maszyn i wchodzimy do sterowni. To serce całej Elektrociepłowni. Setki kontrolek, guzików i przełączników. Całość zachowana w klimacie minionej epoki.
- Tu właśnie kontrolowano całą produkcję energii w EC Szombierki - tłumaczy Andrzej Janota, stojąc po środku scenerii rodem z serialu "Czarnobyl" produkcji HBO.
- Idziemy dalej, pokażę wam halę maszyn - zachęca Janota.
EC Szombierki popada w ruinę. Jak uratować ten obiekt?
Ponad 300 tysięcy metrów sześciennych. Kubatura EC Szombierki w liczbach prezentuje się imponująco. Prawdziwy ogrom budowli można jednak docenić dopiero po wejściu do środka.
- Obiekt robi wrażenie na każdym, kto tu przyjeżdża. Wiele osób też wychodzi stąd też jednak z takim poczuciem beznadziei, że Elektrociepłownia jest skazana na zapomnienie - mówi Andrzej Janota wprowadzając nas do hali maszyn.
To pomieszczenie, w którym niegdyś umiejscowione były turbozespoły, a Elektrociepłownia mogła pracować pełną parą. W pierwszej części pomieszczenia, tuż przy wejściu widać niewielki podest, który z powodzeniem może służyć za scenę podczas wydarzeń kulturalnych, odbywających się w budynku.
Gdy EC Szombierki przestała produkować prąd, jej ówczesny właściciel czyli Zespół Elektrociepłowni Bytom, po usunięcia turbozespołów z hali maszyn, organizował tu wydarzenia muzyczne, artystyczne, gale boksu. Byłe też biesiady piwne.
- W 2011 roku gdy właścicielem została firma Fortum obiekt zamknięto dla ludzi z zewnątrz. Przestano tu cokolwiek organizować a obiekt popadł w ruinę- tłumaczy Andrzej Janota.
- Trzy lata temu EC Szombierki kupiła gliwicka spółka Rezonator, która twierdziła, że ma pomysł na ten obiekt - dodaje Janota.
Nic z tych planów jednak nie wynikło. Powołano spółkę Generator, która pozyskała 14 mln złotych dotacji, ale z przyczyn formalnych te pieniądze straciła. Dzisiaj już wiemy, że obecny właściciel chce Elektrociepłownię sprzedać. Poszukiwani są inwestorzy, ale na razie takich nie widać. To wszystko sprawia, że dalsze istnienie EC Szombierki stoi pod dużym znakiem zapytania.
Ci, którzy dobrze znają EC Szombierki nie tracą jednak nadziei, bo widzą co stało się choćby z budynkiem zabytkowej Elektrociepłowni EC1 w Łodzi. Tam, dzięki interwencji samorządu przeprowadzono renowację i modernizację budynków poprzemysłowych i zaadaptowano ich do nowych funkcji, dzięki czemu powstało "Miasto Kultury", a w dawnej Elektrociepłowni organizowane są wydarzenia kulturalne i artystyczne.
Jak tłumaczą społecznicy, EC Szombierki można uratować. Potrzeba jednak do tego pomocy ze strony władz Bytomia i Urzędu Marszałkowskiego.
- Można tu naprawdę zrobić wiele rzeczy, które nie tylko uratują EC Szombierki, ale też przyniosą realny zysk. Obiekt ma ogromny potencjał, można tu zorganizować trasę turystyczną, można też przeznaczyć go na cele kulturalne. Mamy świetnie zachowany budynek dyrekcji, który mógłby służyć za biura wielu firmom. Rozbudowana sieć podziemna nadałaby się na magazyny - przekonuje Andrzej Janota.
Zresztą pomysłów na wykorzystanie EC Szombierki pojawia się wiele. Najnowszym z nich jest adaptacja hali maszyn Elektrociepłowni na hangar dla wiatrakowców. Miałyby tu być składane te niewielkie obiekty latające.
- To tylko wstępna koncepcja. Uważam, że każdy pomysł który zakłada ratowanie EC Szombierki jest dobry - ucina temat Andrzej Janota.
EC Szombierki. Epokowe dzieło Zillmannów
Budynek Elektrociepłowni Szombierki ma w sobie coś magicznego. To architektoniczne cudo zostało zaprojektowane z myślą o ludziach pracy, podkreśla etos robotnika i dodaje mu mistycyzmu. W zamyśle twórców EC Szombierki, obiekt miał być nie tylko fabryką energii, ale też symbolem siły i potęgi gospodarczej regionu.
EC Szombierki została zaprojektowana przez braci Emila i Georga Zillmannów, którzy jednocześnie są twórcami osiedli Nikiszowiec i Giszowiec, a także kopalni Rozbark czy zakładów górniczo-hutniczych "Orzeł Biały". Wszystkie wymienione obiekty, oprócz EC Szombierki, zostały poddane opiece konserwatorskiej, która pomogła zachować w pełni twórczą myśl Zillmannów.
Kiedy można zwiedzać EC Szombierki?
Klub Przyjaciół EC Szombierki regularnie organizuje zwiedzanie Elektrociepłowni i różnego rodzaju plenery fotograficzne. Ostatnie zwiedzanie odbyło się 24 listopada, a w planach są już kolejne. Najbliższa możliwość zobaczenia od środku bytomskiej Elektrociepłowni już 14 grudnia.
Szczegóły znajdują się na facebookowym profilu Bytomski Detektyw Historyczny