Ruda Śląska: Nie żyje dziecko maltretowane przez rodziców
Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie śmierci niemowlaka z Rudy Śląskiej. Chłopczyk trafił wczoraj, 22 lipca do klinki w Katowicach. Po kilkugodzinnej walce lekarzy o jego życie - chłopczyk zmarł. Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczyli o życie chłopca 6 godzin. Dziecko trafiło do placówki po zatrzymaniu krążenia, prawdopodobnie spowodowanego urazem głowy.
- Po wykonaniu niezbędnej diagnostyki ujawniono obrażenia mogące świadczyć o tym, że dziecko było maltretowane. Miało liczne złamania i obrażenia głowy. Niestety mimo usilnych staraniach lekarzy, po kilku godzinach dziecko zmarło - mówi dr Andrzej Bulandra chirurg dziecięcy z GCZD w Katowicach.
Prokurator zarządził sekcję zwłok niemowlaka
Rodziców zatrzymała policja. Śledczy przesłuchują świadków, czekają na wynik sekcji zwłok - powiedział nam prok. Adam Mościński z Prokuratury Rejonowej w Rudzie Śląskiej:
- Rozstrzygnięcie w tym zakresie przyniesie sekcja zwłok. Pracujemy teraz nad tym, żeby ją jak najszybciej przeprowadzić i żeby była rzetelna. Będą wykonane dodatkowe badania - chodzi o prześwietlenie zwłok, tomografię. Tak żeby mieć pełny obraz sytuacji.
Przypomnijmy, że mały chłopczyk do szpitala trafił w środę 22 lipca wieczorem.
- Do dziecka zostało wezwane przez matkę pogotowie ratunkowe. W momencie, gdy dziecko zostało przewiezione do szpitala w Katowicach lekarze stwierdzili, że mogło paść ofiarą przemocy domowej i w związku z tym zostaliśmy powiadomieni i wykonaliśmy wszystkie czynności związane z zabezpieczeniem dowodów - mówi Arkadiusz Ciozak rzecznik rudzkiej policji.
Rodzinna tragedia w Rudzie Śląskiej. Ojciec skatowanego dziecka ma założoną niebieską kartę
Nieoficjalnie udało nam się potwierdzić, że ojciec dziecka ma założoną niebieską kartę. Zmarły chłopczyk miał 14-miesięczną siostrę Wiktorię. Ona również trafiła do szpitala, ale nie miała większych obrażeń i już została przekazana rodzinie zastępczej. Przed sądem rodzinnym toczy się sprawa wyjaśniająca czy dziewczynka była maltretowana przez ojca.
- To było prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania obrażeń tego dziecka. Uzyskiwaliśmy nawet w tej sprawie dwukrotnie opinię biegłych, którzy nie byli w stanie stwierdzić czy obrażenia dziecka były wynikiem upadku czy przemocy domowej - mówi prokurator Mościński.
Jeśli sekcja zwłok niemowlaka potwierdzi maltretowanie dziecka to rodzice już wkrótce usłyszą zarzuty. Śledczy nie chcą jednak zdradzać jakie.