Zbrodnia w Chełmie Śląskim. Wszyscy szukali zaginionego Michała. Prawda okazała się potworna

Sprawa zaginięcia 49-letniego Michała Kulika z Chełma Śląskiego ma swój makabryczny finał. Mężczyzna, który 10 lipca wyszedł z domu na rowerze, został brutalnie zamordowany. Jego ciało odnaleziono na posesji kolegi, do którego pojechał. Szczegóły zbrodni mrożą krew w żyłach.

o historia, która wstrząsnęła mieszkańcami Chełma Śląskiego. Przez wiele miesięcy rodzina i przyjaciele żyli w niepewności, szukając zaginionego 10 lipca 49-letniego Michała Kulika. Mężczyzna po prostu wyszedł z domu na rowerze i pojechał do swojego kolegi, 65-letniego Józefa G.. Niestety, nigdy stamtąd nie wrócił. Początkowo sprawę traktowano jako zaginięcie, jednak policyjne śledztwo doprowadziło do przerażającego odkrycia.

Przełom w sprawie nastąpił w ubiegły czwartek, 11 grudnia. To właśnie wtedy na posesji Józefa G., czyli w miejscu, gdzie pan Michał był widziany po raz ostatni, pojawili się śledczy i strażacy. Funkcjonariusze skupili się na przydomowym zbiorniku na deszczówkę. Gdy straż pożarna zaczęła wypompowywać z niego wodę, na dnie odkryto coś potwornego.

Znajdowało się tam przepołowione ciało mężczyzny. Na miejsce wezwano brata zaginionego, pana Piotra, który natychmiast rozpoznał Michała. Wersja wydarzeń przedstawiana przez Józefa G. przez ostatnie miesiące okazała się kłamstwem. Morderca zwodził rodzinę i policję, twierdząc, że nie wie, co stało się z jego kolegą.

Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa i decyzją sądu trafił do celi aresztu na trzy miesiące - informuje Katarzyna Szewczyk z bieruńskiej policji.

Jak zginął Michał Kulik? Makabryczne ustalenia śledczych

Szczegóły zbrodni, do których dotarli śledczy, są scenariuszem z najgorszego horroru. Do zabójstwa doszło w domu Józefa G. w nocy z 10 na 11 lipca 2025 r., prawdopodobnie jeszcze przed godziną 2 w nocy. Nie wiadomo, czy zbrodnia była zaplanowana, czy doszło do niej w wyniku kłótni. Jednak to, co stało się później, było działaniem z zimną krwią.

Zabójca wytaszczył ciało kolegi na podwórko. Z pomieszczenia gospodarczego wziął piłę mechaniczną i przepołowił ciało mężczyzny na dwa fragmenty. Zrobił to najpewniej po to, by łatwiej ukryć zwłoki. Następnie obie części ciała wrzucił do zbiornika na deszczówkę i starannie go zakrył. Józef G. zadał sobie wiele trudu, by zatrzeć ślady – próbował usunąć krew z obejścia, a ubrania wyprał w pralce. Co ciekawe, początkowo planował wywieźć ciało wózkiem w inne miejsce, ale ostatecznie zrezygnował z obawy, że ktoś go zauważy.

Rodzina domaga się sprawiedliwości. "Zabił Michała i okłamał wszystkich"

Rodzina zamordowanego Michała Kulika jest w szoku. Przez miesiące mieli nadzieję, że odnajdzie się żywy. Teraz liczą na to, że sprawiedliwości stanie się zadość, a morderca poniesie surową karę za swój czyn.

Mamy wszyscy nadzieję, że za te zbrodnię on dostanie adekwatny wyrok. Zabił Michała i okłamał wszystkich. A Michał nie miał z nim nigdy żadnych zatargów - powiedział "SuperExpressowi" Piotr, brat ofiary.

Józef G. przebywa obecnie w areszcie, gdzie spędzi najbliższe trzy miesiące w oczekiwaniu na dalsze czynności prokuratorskie i proces sądowy. Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Śląsk Radio ESKA Google News