Morderstwo w Kłobucku - nowe fakty
W czwartek, 13 lutego, około godziny 19, na plebanii parafii pw. Matki Boskiej Fatimskiej w Kłobucku doszło do brutalnego morderstwa. Ofiarą jest 58-letni ksiądz proboszcz Grzegorz Dymek.
Jak przekazała prokuratura, alarm podniósł przypadkowy przechodzień, który usłyszał hałas i odgłosy szamotaniny dobiegające z budynku. Natychmiast wezwał policję. Patrol, który znajdował się w pobliżu, szybko przybył na miejsce i zauważył uciekającego mężczyznę. Funkcjonariusz ruszył w pościg i zatrzymał podejrzanego.
Okazał się nim być 52-letni Tomasz J., mieszkaniec Kłobucka. Jak potwierdził prokurator Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie w rozmowie z dziennikarzem Super Expressu, zatrzymany to były policjant.
- Został on dyscyplinarnie zwolniony ze służby 24 lata temu - w 2001 r. - zaznaczyła w rozmowie z PAP aspirant Joanna Wiącek-Głowacz z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.
Szczegóły zabójstwa księdza są wstrząsające
Wiadomo też już więcej na temat tego, co dokładnie wydarzyło się w czwartek wieczorem. Według ustaleń śledczych, ksiądz został obezwładniony, skrępowany i zaciągnięty do piwnicy, gdzie sprawca odebrał mu życie. Biegły lekarz sądowy stwierdził, że duchowny został uduszony.
Na miejscu tragedii przeprowadzono szczegółowe oględziny i zabezpieczono dowody. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Jak poinformował prok. Piotr Wróblewski, w poniedziałek ma odbyć się sekcja zwłok, która pomoże dokładnie ustalić okoliczności śmierci księdza.
Polecany artykuł:
Nieoficjalnie podejrzewany jest motyw rabunkowy. To jednak będzie poddane śledztwu.
- Na ten moment nie możemy wykluczyć żadnej z wersji. Jednak przy zatrzymanym nie ujawniono żadnych kosztowności czy pieniędzy - tłumaczy prokurator.
Mężczyzna jest właśnie przesłuchiwany. Śledczy badają materiał dowodowy, sprawdzają nagrania z monitoringu, a także przesłuchują świadków.
Sprawa wstrząsnęła lokalną społecznością
Wierni i mieszkańcy Kłobucka są w szoku po tym dramatycznym zdarzeniu. Już wieczorem pod budynkiem zaczęły pojawiać się znicze. W pitek, 14 lutego, mieszkańcy cały czas pojawiali się w miejscu, gdzie doszło do zamordowania księdza Grzegorza, oddając mu cześć.
- To był bardzo dobry człowiek. Spokojny i z powołania - powiedziała w rozmowie z SE mieszkanka Kłobucka.
Lokalna społeczność wspomina go jako człowieka pełnego dobroci i poświęcenia. Wierni przypominają, że cztery lata temu proboszcz towarzyszył ciężko choremu chłopcu, Kacperkowi, przez dwa miesiące. Odwiedzał go w domu, udzielał komunii świętej i pomagał spełniać jego marzenia. Dla wielu był nie tylko kapłanem, ale także wsparciem w trudnych chwilach.
- Jestem jego parafianką od ponad 20 lat. Wspaniały człowiek. Do dzieci i do starszych zawsze był uśmiechnięty. Jak widział przechodzące starsze osoby przez ulicę, to złapał za rękę, pytał jak się czują. Porozmawiał. Naprawdę wspaniały człowiek. Ksiądz jeszcze wczoraj o godzinie 16 odprawiał mszę. Nie miał wrogów. To jest nie do uwierzenia - powiedziała w rozmowie z SuperExpressem jedna z parafianek.