RESET: "Nie miałam wątpliwości, że to się uda"
Za odwołaniem Agnieszki Rupniewskiej zagłosowało więcej osób, niż głosowało na nią w drugiej turze ubiegłorocznych wyborów. Niewiele brakowało, aby odwołana została również cała rada miasta. Zabrakło nieco ponad 100 głosów.
- Osobiście ja to ja miałam 100% pewności, że to to referendum się uda. Bo to co się działo w internecie, to było jedno, a to co było na ulicy, co mówili inni mieszkańcy to drugie. Ja nie miałam wątpliwości, że to się uda - mówi w rozmowie z Eską Katarzyna Iwańska z Komitetu Referendalnego RESET.
Łącznie w niedzielnym referendum w sprawie odwołania prezydentki Agnieszki Rupniewskiej oddano 29 207 ważnych głosów, a wynik głosowania był jednoznaczny. 27 161 osób opowiedziało się za zakończeniem jej kadencji, przy zaledwie 2 046 głosach przeciwnych. Mieszkańcom udało się przekroczyć wymagany próg frekwencyjny wynoszący 25,9 tys. głosów.
Natomiast w sprawie odwołania rady miasta nie osiągnięto wymaganego progu frekwencyjnego. Choć większość głosujących opowiedziała się za odwołaniem rady (26 551 głosów za przy 2 555 głosach przeciw), zabrakło głosów, by osiągnąć wymagany próg frekwencyjny, a tym samym by wynik był wiążący.
- Chciałabym podziękować mieszkańcom Zabrza że wzięli sprawy w swoje ręce, że zadbali o to miasto i po pozbyli się szkodzącej pani prezydent. Co do rady miasta, dostali mocną żółtą kartkę i muszą mieć na uwadze to, że za cztery lata mogą być przetasowania, jak nie będą spełniać obietnic, które były w kampanii wyborczej. Nam zabrakło 108 głosów, więc to taka mocna żółta kartka - minione referendum komentuje Katarzyna Iwańska.
Referendum w Zabrzu to "fenomen na skalę kraju"
Przypomnijmy, inicjatywa referendalna w Zabrzu ruszyła 4 lutego br. W tym celu założono Komitet Referendalny RESET, który rozpoczął zbiórkę podpisów. Wymagana liczba podpisów została zebrana w ciągu niecałego miesiąca. Równo 30 dni od rozpoczęcia inicjatywy Komisarzowi Wyborczemu w Katowicach złożono niemal 14 tys. podpisów.
- Nie może być tak, że władza obiecuje, później dostaje stołek i odwraca się plecami od mieszkańców. Nie mogą się czuć bezpiecznie. Jeżeli mieszkańcy ich wybrali, to też mieszkańcy mogą ich odwołać. Chociaż ustawa referendalna jest tak zrobiona, żeby te referenda po prostu się chyba nie odbywały. To dużo pracy logistycznej, ciężkiej pracy, ale nam się udało. W Zabrzu, które jest miastem ospałym, co do wyborów, i zawsze była niska frekwencja - mówi Katarzyna Iwańska. - Fenomen na skalę kraju, bo nikt nie zebrał w miesiąc podpisów. Nigdy władza po roku nie była odwołana - dodaje.
Wkrótce odbędą się przedterminowe wybory
To, że w Zabrzu wkrótce odbędą się przedterminowe wybory, nie jest już tajemnicą. Ich termin musi zostać wyznaczony w na dzień przypadający w ciągu 90 dni od daty ogłoszenia wyników referendum. Okazuje się, że członkowie Komitetu Referendalnego RESET planują wskazać kandydata.
- Kandydata, który z nami spisze umowę społeczną - podkreśla Katarzyna Iwańska.
Na ten moment nie wiadomo jednak, kto nim będzie. Jak podkreśla przedstawicielka RESETu, wszystko zależy od tego, kto konkretnie będzie kandydować.
