"Ta kolejka to po bilety na koncert Korn? Nie, po pączki"
Raz w roku w całej Polsce odbywa się święto kolejki. Kolejki do sklepu. Ba! Kolejki po pączki, bo w tłusty czwartek czwartek bez kolejki jest jak pączek bez dobrego nadzienia. A że tego dnia można się solidnie nadziać, to kolejki tworzą się tam, gdzie są pączkarnie. A te przecież wypączkowały w ostatnich latach jak żonkile wiosną. Co ciekawe, takich kolejek jak do pączkarni nie uświadczysz w piekarniach. Znaczy się one są, ale głęboko schowane jak nadzienie z białej czekolady w pączku kosztującym 7,50 ł w jednej z lokalnych piekarń.
Szaleństwo zaczęło się już po godz. 6 rano. Lokale z pączkami jeszcze nie zdołały się na dobre otworzyć, a kolejka już była. Jakby stała tam od dnia poprzedniego by na pewno dostać najświeższy i najlepiej smakujący wypiek w ilości, którą czasem trudno unieść. Bo często nikt nie ograniczał się do 2-3 pączków. Z pączkarni wychodziły najpierw pączki w dużej ilości, a za nimi ludzie, którzy będą sobie w tłusty czwartek bezkarnie pączkować z mamą, tatą, partnerem lub partnerką, a nawet z dziećmi.
Ile jemy pączków w tłusty czwartek? Dużo, to mało powiedziane
Żeby dostać się do dobrych pączków swoje trzeba przejść, a potem jeszcze odstać. Bo tych pączkarni, choć bardzo dużo w mieście, to wszystkie dziwnym trafem są niemal w jednym miejscu - w centrum miasta. Więc w drodze do pracy (albo z pracy, bo i takie przypadki przecież się rano zdarzały), dołącza się do wyznawców tłustoczwartkowych pączków i w milczeniu czeka na swoją kolej, żeby móc wybrać pączki tradycyjne, jak i nietradycyjne, by nie powiedzieć ekstrawaganckie. Bo pączek przez lata ewoluował i w środku pączka możemy znaleźć nadzienie, o jakim nam się nie śniło. I tak, wiemy. Są z reguły wypełnione miłością. Żart odhaczony.
W jednej z pączkarni, a właściwie piekarni, pączki były pełne dobra, które można było zdobyć za następujące dukaty:
- Pączek z lukrem - 5,50 zł
- Pączek z pudrem - 5,50 zł
- Powidła z kokosem - 5,50 zł
- Mus malinowy - 7 zł
- Solony karmel - 7 zł
- Chałwa - 7 zł
- Biała Czekolada - 7,50 zł
- Adwokat - 7,50 zł
- Pistacja - 9,50 zł
- Płatki róż - 9,50 zł
- Śmietana, wiśnia, malina - 10,50 zł
Tanio nie jest, ale tanio już kiedyś było, choć są miejsca, gdzie dostaniemy pączki za półdarmo, prawie darmo albo zupełnie za darmo. Jednak co w nich jest i z czego się składają, prawdopodobnie lepiej, dla własnego zdrowia psychicznego - i w ogóle zdrowia, lepiej nie wiedzieć.
Po pączki stoi się w kolejce ile? Dość długą chwilę
Trzeba też przyznać, że trzeba być trochę wytrwałym i zdeterminowanym, aby dostać się do pączków. Nie wymaga to oczywiście rozbijania namiotów ani przynoszenia ze sobą śpiworów, ale dobrze jest się zaopatrzyć w termos z ciepłą kawą albo herbatą, bo chwilę w kolejce spędzicie - Ja stałem jakieś 20 minut. Kupiłem dziewięć pączków. Wszystkich sam nie zjem i pewnie coś na jutro zostanie - mówi Michał, jeden z dzisiejszych pączkożerców.
Dla niektórych jednak, którzy mijali te dość długie kolejki, tłusty czwartek jawi się jako mało słodkie szaleństwo, a do tego kosztowne. Bo też jeden pączek kosztujący ponad dziesięć złotych? - No ludzie, kto to widział - mówi jedna pani z kolejkowa do pączkowa, która pewnie nie słyszała ile kosztują pączki u Magdy Gessler.
W tłusty czwartek tradycja is tradycja
Tradycyjnie więc pączkowe szaleństwo w tłusty czwartek trwa w najlepsze i potrwa do późnego popołudnia, kiedy obżarci kreplami nie będziemy mieli siły już nawet się czołgać, a brzuch nadziany pączkami będzie nam to skutecznie utrudniać. I nie ma w sumie dla nikogo znaczenia, czy wydamy na to pół wypłaty w modnej pączkarni, czy zapłacimy za nie grosze w Lidlu olewając jakość, a przechodząc w ogromną ilość wyrobów pączkopodobnych. Bo pączkowe szaleństwo, jak powiedział jeden starszy pan opuszczając próg pączkarni, "jest tradycją, a z tradycją nie ma co dyskutować".