3 marca na zawsze zmienił życie rodziny Wójcikiewiczów z Sosnowca. Tego dnia 41-letni Dawid stracił przytomność w pracy. Szybka interwencja i transport śmigłowcem LPR do szpitala ujawniły dramatyczną przyczynę – pęknięty tętniak, o którym nikt nie wiedział. Teraz rodzina walczy o jego powrót do zdrowia i prosi o wsparcie.
Dramat rodziny z Sosnowca. Jeden dzień zmienił wszystko
Poniedziałek, 3 marca, rozpoczął się jak każdy inny dzień. Dawid Wójcikiewicz był w pracy, gdy nagle, około godziny 9:40, stracił przytomność.
– Odebrałam telefon od przyjaciela mojego męża. Jego słowa do mnie docierały jakby przez mgłę. Dawid został śmigłowcem przetransportowany do szpitala. Tam okazało się, że pękł mu tętniak. To był szok, ponieważ nie mieliśmy pojęcia, że ma tętniaka – wspomina Paulina Wójcikiewicz.
Operacja trwała wiele godzin, ale zamiast dobrych wieści, pojawiały się kolejne, coraz gorsze informacje. Okazało się, że pan Dawid ma jeszcze jednego tętniaka w głowie. Dodatkowo pojawiło się wodogłowie, wymioty, wysokie ciśnienie, zapalenie płuc i udar z niedokrwieniem.
– To był szok. Czułam się kompletnie bezradna. Mąż leżał na oddziale intensywnej terapii. Mogłam go zobaczyć zaledwie przez kilka minut dziennie – dodaje zrozpaczona żona.
Po 11 dniach w śpiączce farmakologicznej lekarze podjęli decyzję o wybudzeniu pacjenta. Wtedy przyszedł kolejny cios.
Uszkodzony płat czołowy i walka o powrót do normalności
Mężowi pękła główna tętnica w głowie i uszkodziła płat czołowy. Płaty czołowe odpowiadają za najważniejsze procesy i czynności życiowe: funkcje wykonawcze, ruch, interakcje społeczne, poczucie tożsamości. Dawid po przebudzeniu, które trwało kilka dni nie poznaje nikogo, nie wie kim jest, nie potrafi samodzielnie funkcjonować. Ma zaburzone funkcje poznawcze i cechy zespołu amnestycznego i zespołu czołowego – wylicza pani Paulina.
Teraz jedyną nadzieją jest kosztowna rehabilitacja i leki. Pani Paulina walczy o to, by jej mąż trafił do Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji "Repty". Na chwilę obecną mężczyzna siada i wstaje z pomocą rodziny. Jest z nim kontakt, jednak nie poznaje nikogo, nie potrafi powiedzieć kim jest, ani samodzielnie funkcjonować.
Złożyliśmy dokumenty i czekamy na decyzję komisji – tłumaczy kobieta i dodaje: – Nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała prosić o pomoc. Mój mąż Dawid, ma dopiero 41 lat, jest tatą naszej 6 letniej córki Aleksandry. Ma mnóstwo energii w sobie. Jego pasją jest motoryzacja i gotowanie. Kocha też jeździć na nartach. Jak tylko jego stan się unormuje czeka nas długie leczenie, rehabilitacja, a także operacja drugiego tętniaka. Zbieramy na chwilę obecną na rehabilitacje i koszty leczenia, dlatego zdecydowałam się założyć zrzutkę.
Miesięczny koszt tabletek, które przyspieszają przywrócenie funkcji neurologicznych i wspomagają odzyskanie samodzielności w codziennych czynnościach, to 2 660 zł. Miesięczny koszt rehabilitacji neurologicznej to około 35 tysięcy złotych.
Rodzina szacuje, że półroczny koszt rehabilitacji i leczenia wyniesie 226 200 zł. Na ten cel pani Paulina utworzyła zrzutkę, która jest jedyną nadzieją na powrót Dawida do zdrowia. Link do niej znajdziecie poniżej.
