Wydawało się, że prowadzą w Polsce spokojne i uczciwe życie. Ona, 49-letnia kobieta, pracowała fizycznie w Sosnowcu. On, 48-letni mężczyzna, był zatrudniony w Czeladzi. Małżeństwo z Ukrainy przebywało w naszym kraju legalnie, jednak prawda o ich działalności okazała się znacznie mroczniejsza. Ich historia, niczym z sensacyjnego filmu, znalazła swój finał w Siemianowicach Śląskich.
To właśnie tam funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Sosnowcu zatrzymali parę cudzoziemców. Rutynowa kontrola szybko ujawniła, że kobietę w wieku 49 lat i mężczyznę w wieku 48 lat doskonale zna polski wymiar sprawiedliwości. Choć ich pobyt był legalny, na sumieniu mieli znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać.
Ukraińscy Bonnie i Clyde na Śląsku. Co mieli na sumieniu?
Jak się okazało podczas czynności kontrolnych, para była znana policji z powodu popełnionych licznych kradzieży, które wyczerpywały znamiona przestępstwa. To jednak nie wszystko. Mężczyzna miał na swoim koncie znacznie poważniejsze przewinienie. Jak informuje Straż Graniczna, był on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za jazdę samochodem będąc pod wpływem alkoholu.
W związku z tym wyrokiem ciążył na nim sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Mimo to para kontynuowała swój przestępczy proceder, łącząc legalną pracę z działalnością niezgodną z prawem, co ostatecznie doprowadziło do interwencji służb granicznych.
Szybka decyzja i surowa kara. 7 lat zakazu wjazdu
Wobec tak poważnych zarzutów i udowodnionych przestępstw, reakcja polskich władz była natychmiastowa i stanowcza. Komendant Placówki Straży Granicznej w Sosnowcu nie miał wątpliwości co do dalszych losów ukraińskiego małżeństwa.
Wydano wobec nich decyzje o przymusowym opuszczeniu Polski z jednoczesnym zakazem ponownego wjazdu do strefy Schengen na okres 7 lat. Oznacza to, że przez najbliższe lata nie będą mogli wjechać nie tylko do Polski, ale do żadnego z krajów należących do strefy. Jak podaje Zespół Prasowy Komendanta Śląskiego Oddziału Straży Granicznej, para pod konwojem została odstawiona do granicy i opuściła już Polskę. Historia ta pokazuje, że cudzoziemcy łamiący w Polsce prawo nie mogą liczyć na pobłażliwe traktowanie.