Przywiązała psa do płotu i zostawiła. Suczka umierała w męczarniach. Szokujące tłumaczenie właścicielki

2025-10-08 12:04

Dramatyczny finał sprawy porzuconego psa w Chorzowie. Skrajnie wychudzone zwierzę, przywiązane do płotu bez wody i jedzenia, nie przeżyło. Policja dotarła do właścicielki, która usłyszała zarzuty znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta przyznała się do winy, jednak jej wyjaśnienia budzą ogromne emocje.

Dramatyczna historia suczki przywiązanej do płotu

Ta historia mrozi krew w żyłach i łamie serce każdemu, komu los zwierząt nie jest obojętny. Wszystko zaczęło się na początku sierpnia, kiedy spacerowicz w rejonie ogródków działkowych w Chorzowie dokonał makabrycznego odkrycia. Do płotu przywiązany był pies, a właściwie cień psa. Zwierzę było skrajnie wychudzone i odwodnione, pozostawione na pastwę losu bez dostępu do wody, jedzenia, a nawet skrawka cienia, który dałby mu schronienie przed słońcem.

Na miejsce natychmiast wezwano odpowiednie służby. Suczka w tragicznym stanie trafiła pod opiekę pracowników schroniska i weterynarzy, którzy podjęli heroiczną walkę o jej życie. Niestety, obrażenia i wyniszczenie organizmu były zbyt duże. Mimo udzielonej pomocy, suczka zmarła kilka dni później.

Właścicielka odnaleziona. Tłumaczenie szokuje

Sprawą bestialskiego porzucenia psa zajęli się policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą w Świętochłowicach. Funkcjonariusze krok po kroku ustalali, kto mógł dopuścić się tak okrutnego czynu. Trop doprowadził ich do 39-letniej mieszkanki Świętochłowic. Kobieta została zatrzymana i usłyszała zarzuty.

39-latka przyznała się do winy. W swoich wyjaśnieniach tłumaczyła, że miała psa od szczeniaka, jednak z czasem jego stan zdrowia się pogarszał. Z relacji kobiety wynika, że nie stać jej było na leczenie zwierzęcia, a po zmianie miejsca zamieszkania nie mogła zabrać go ze sobą. Zamiast poszukać pomocy w schronisku lub jednej z wielu organizacji prozwierzęcych, wybrała najgorsze z możliwych rozwiązań. Zdecydowała się przywiązać psa do ogrodzenia, licząc, że ktoś go znajdzie.

Pies nie miał szans na przeżycie. Co grozi 39-latce?

Opinia biegłego nie pozostawia żadnych złudzeń co do losu, jaki właścicielka zgotowała swojemu psu. Ekspert jednoznacznie stwierdził, że obrażenia i agonalny stan, w jakim znajdowało się zwierzę, były wynikiem długotrwałego głodzenia i odwodnienia. Suczka była narażona na ogromne cierpienie oraz powolną, bolesną śmierć.

Sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem kobiecie grozi surowa kara. Zgodnie z prawem, może to być nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Śląsk Radio ESKA Google News