Ta sprawa do teraz rozpala mieszkańców Sosnowca. 25-letni diakon Mateusz został brutalnie zamordowany w Sosnowcu, tuż pod Domem Katolickim przy ul. Kościelnej 8. Do zbrodni doszło 7 marca. 25-letni diakon Mateusz B., miał rany cięte klatki piersiowej i szyi. Zabójca działał z ogromną siłą, jak wykazała później sekcja zwłok, ostrze przecięło między innymi płuco duchownego i ważne naczynia krwionośne. Mężczyzna wykrwawił się na miejscu.
Diakon spoczął na cmentarzu w Wolbromiuego ciało spoczęło w grobie na cmentarzu w Wolbromiu. Jego grób znajduje się tuż przy kaplicy w pobliżu wejścia na cmentarz. Rodzina ale też mieszkańcy dbają o to, by na grobie były cały czas świeże kwiaty i paliły się znicze. W miejscu mogiły pojawił się pomnik, a na płycie nagrobnej widnieje zdjęcie i napis, że Mateusz B. został zamordowany 7 marca. Tuż obok umieszczono krzyż i drugą płytę, na której umieszczono bardzo symboliczny wiersz.
Zielony kłos. Marzenie o chlebie, zielonego kłosu: "Ojcze dobry w Niebie, daj dostąpić losu" "Wzrastało powołanie by być od Boga darem. Wtedy pszeniczne trwanie wzięte nagle pod żaren. Młody pszenicy kłos, kołysał ducha jak wiatr. Sierpem żniwiarza cios! Został zabrany brat. Tak pragnął wydać ziarno, lecz nie dojrzało zboże. Czy marzył on na darmo? Odpowiedz nam, o Boże... Kołysał go Duch, lecz nieznany los. Jeden starczył ruch. Sierp! I upadł kłos...Jeszcze zielony - brzmi wiersz na płycie.
Śmierć dwóch księży w Sosnowcu
W dniu, w którym zamordowano diakona, zmarł jeszcze jeden duchowny. 46-letni ksiądz Robert Sz. wszedł pod wprost nadjeżdżający pociąg, tuż przed stacją "Sosnowiec Główny". W kuluarach mówi się, że targnął się na swoje życie tuż po tym, jak dokonał zbrodni na Mateuszu B..
Zarówno 25-letni diakon Mateusz B. i ksiądz Robert Sz. pełnili posługę w bazylice katedralnej pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu. Duchowni mieli być skonfliktowani, i to miało być zarzewiem zbrodni. Jednak prokuratura wciąż nie potwierdziła tych doniesień.