Wczesnym popołudniem 8 marca w Sosnowcu na ulicach słychać rozmowy tylko na jeden temat: śmierci księdza i diakona, do których doszło dzień wcześniej przy Domu Katolickim przy ul. Kościelnej 8. Przed bramę, gdzie znaleziono zabitego diakona, wciąż przychodzą kolejni parafianie. Głośno rozmawiają, dyskutują i zastanawiają się, jak doszło do tragedii. Jedna z kobiet zapaliła nawet znicz.
- Dwóch księży zginęło. A gdzie jest morderca? Uciekł – mówią mieszkańcy.
- Znajdą go i osądzą. Wtedy wszystko powie – dodają inni wierni.
Ksiądz zabił księdza? Mieszkańcy Sosnowca jeszcze nie są świadomi ogromu tragedii
Z powyższych rozmów jasno wynika, że nie do wszystkich jeszcze dotarły pierwsze fakty, jakie zostały ustalone w sprawie śmierci ks. Roberta i diakona Mateusza. Dzień wcześniej, około godz. 13 właśnie przy Domu Katolickim w Sosnowcu znaleziono ciało 26-letniego diakona. Na jego ciele było 12 ran kłutych. Nieoficjalne ustalenia radia RMF FM mówią o tym, że ksiądz Robert rzucił się diakona Mateusza i zadał mu 12 silnych ciosów nożem w szyję i klatkę piersiową. Po tej zbrodni ksiądz Robert rzucił się pod pociąg odbierając sobie życie. Samej zbrodni nikt nie widział, nikt nie zatrzymał zabójcy diakona mimo że doszło do niej w biały dzień w centrum miasta. To prawdopodobny przebieg dramatycznych wydarzeń, ale wymaga potwierdzenia. Prokura w tym temacie na razie milczy i nie łączy jednej sprawy z drugą.
Czy możliwe, że w tragedię zamieszana jest jeszcze jedna osoba? Właśnie w takim tonie wypowiadają się wierni, którzy przyszli pod Dom Katolicki w Sosnowcu będąc przekonanym, że i ksiądz, i diakon zginęli z ręki tego samego zabójcy. Jednego z nich znała dobrze jedna z parafianek.
Był u mnie na kolędzie. Prosił, żeby się o niego modlić, żeby mu się wszystko w życiu udało. Był taki młody – załamuje ręce.
Jak ustaliło radio RMF FM, między księdzem a diakonem miało w przeszłości dochodzić do nieporozumień. Czy to doprowadziło do tragedii?
Diakon mieszkał obok Domu Katolickiego, ksiądz na parafii. Rzadko widziałem ich razem. Zawsze się gdzieś spieszyli. Tylko szybkie „Pochwalony” i tyle ich widziałem – mówi jeden z mężczyzn, który również przyszedł na miejsce zbrodni.
Do zabójstwa doszło w biały dzień naprzeciw katedry
Prokuratura niczego nie potwierdza i bada dwie sprawy
Według ustaleń RMF FM ks. Robert i diakon Mateusz nie darzyli się wielką sympatią i byli skonfliktowani. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że to właśnie ksiądz Robert zadał 12 ciosów nożem diakonowi.
Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu w tej sprawie na razie wstrzymuje się od osądów i ferowania wyroków. Jednak jest też daleka od twierdzenia, że do śmierci obydwu księży przyczyniły się osoby trzecie, czy też jedna i ta sama osoba. - Na razie nie łączymy tych dwóch spraw. W obu sprawach są prowadzone dwa odrębne śledztwa. Jeśli chodzi o śmierć młodego diakona, to wczoraj prokurator przeprowadził oględziny miejsca zdarzenia jak i oględziny zewnętrzne zwłok mężczyzny. Prokurator potwierdził, że w tym przypadku możemy mieć do czynienia ze zbrodnią zabójstwa. W tym kierunku dzisiaj rano zostało wszczęte śledztwo - przekazał we wtorek, 8 marca prokurator Łubniewski.
Drugie postępowanie dotyczy księdza Roberta, który został śmiertelnie potrącony przez pociąg. Prokuratura zleciła również sekcję zwłok obu księży. Ta ma się odbyć w środę, 8 marca w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach.
Listen on Spreaker.