Jeśli ktoś myślał, że Krzysztof Stanowski odpuścił sobie demaskowanie kariery Natalii Janoszek, to w piątek 28 lipca musiał się mocno zdziwić widząc kolejny odcinek "Bollywoodzkiego zera". Stanowski zrealizował niemal trzygodzinny program, w którym dokładnie rozprawia się z całą karierą filmową pochodzącej z Bielska-Białej celebrytki. Już na wstępie zwraca się do niej, aby tego odcinka programu nie oglądała.
Premiery filmowe w Cannes. Ale nie TYM Cannes
Krzysztof Stanowski już na wstępie informuje o tym, że mówienie o całej karierze Natalii Janoszek będzie wbrew nakazowi sądowemu, aby o niej w ogóle nie mówić, a przynajmniej nie stawiać jej w negatywnym świetle. - Jeśli mam zostać za to ukarany, to chcę zostać za to ukarany - stwierdza wprost.
Emisję filmu Stanowski zapowiedział w "Poranku" Kanału Sportowego, gdzie zdradził, że realizacja odcinka trwające 2 godz. i 45 minut kosztowała około 70-80 tys. zł, z czego lwią część pochłonęła podróż do Indii, gdzie Stanowski miał dosłownie na ulicy zdemaskować Janoszek i jej wielką karierę w Bollywood.
Natomiast osoby, które są blisko ciebie, powinny cię otoczyć opieką. I nie boję się tego powiedzieć - specjalistyczną - zwraca się bezpośrednio do Janoszek Krzysztof Stanowski.
Swój program zaczął jednak od jej hollywoodzkich filmów, czyli The Swing of Things oraz The Green Fairy. Przy tym pierwszym Stanowski się przyznał, ze mógł faktycznie popełnić błąd przy ocenieniu jej występu w tym filmie. Przypomnijmy, stwierdził wtedy, że jej rola w tym filmie trwała niecałe 5 sekund. Stanowski postanowił obejrzeć ten film jeszcze dwa razy, by dokładnie wyłapać moment, w którym zagrała Natalia Janoszek. Wcześniej wydawało mu się, że grała ratowniczkę siedzącą na plaży. Otóż zgadzało się to, że była ratowniczką, ale jej występ ograniczył się do pokazania od tyłu jak idzie, i jak patrzy w niewiadomym kierunku. - Ta osoba, którą wskazałem wcześniej w filmiku była na ekranie przez 5 sekund. Tu jest jeszcze mniej. Te mewy, które przelatują, miały większą ekspozycję przed kamerą niż Natalia Janoszek.
Stanowski od tego filmu przechodzi płynnie do kwestii Cannes i występu Natalii Janoszek na czerwonym dywanie oraz premier jej filmów. W przypadku helikoptera Stanowski pokazuje, że polska celebrytka tak naprawdę przeleciała się helikopterem widokowym, który startował i lądował w tym samym miejscu. Aktorka mówiła w różnych mediach, zę przyleciałą do Cannes dlatego, ponieważ wcześniej miała sesję do indyjskiego Vogue'a. Jak pokazał Stanowski, takiej sesji nigdy nie było.
W przypadku premier filmowych w Cannes to - jak podkreśla Stanowski, była to prawda, a raczej półprawda. Jej film "The Green Fairy", w którym Natalia Janoszek zagrała, miała premierę w Cannes, ale nie na słynnym festiwalu w Cannes, tylko innym, który Stanowski porównał do giełdy kaset wideo z lat 90-tych, gdzie każdy może się na różnych stoiskach wymienić swoimi filmami. - W tym filmie Janoszek zagrała dziewczynę niemowę. Nic dziwnego, że ta rola zaprowadziła ją na festiwal w Cannes, który odbywa się w tym samym czasie, co słynny festiwal.
Sam film "The Green Fairy" miał światową premierę w Stanach Zjednoczonych, ale - jak pokazał w programie Stanowski, miała to być premiera w jednym z pubów w bliżej nieokreślonym mieście.
Stanowski podkreślił, że zwłaszcza film "Między nami swingersami" posłużył polskiej celebrytce do tego, aby uwiarygodnić jej karierę w Hollywood.
Natalia Janoszek w Cannes. Jak było naprawdę według Stanowskiego?
Wspomniany wcześniej film "The Green Fairy" miał premierę na Marché du Film. To właśnie giełda filmów odbywająca się w tym samym czasie co festiwal w Cannes, na której premierę miało około 12 tysięcy filmów. Stanowski odkrył natomiast, że Natalia Janoszek była w Cannes w czasie największego festiwalu, ale mieszkała 10 kilometrów od miejsca festiwalu (nie, tak jak gwiazdy Cannes) gdzie przyjechała ze swoją ekipą wynajętym samochodem - opisuje jej wizytę Stanowski w programie.
Inny film Natalii Janoszek, tym razem bollywoodzki, również miał mieć premierę w Cannes. Chodzi o krótkometrażowy film "Anara", o którym Janoszek mówiła w mediach. - Obejrzałem ten film żeby sprawdzić, czy w którymś momencie Natalia Janoszek mi się wyświetli. No jakby to powiedzieć, nie wyświetliła się. Ale ona powiedziała, że pracowała przy tym filmie. Przejrzałem więc napisy końcowe i wymieniono w nich nawet gościa, który dostarczał catering na plan filmowy. Ale jej nie wymienili - podkreśla Stanowski.
Stanowski o karierze Janoszek jako modelki
Dziennikarz "Bollywoodzkiego zera" sporo czasu poświęca karierze modeli Natalii Janoszek tym bardziej, że polska celebrytka kilak razy chwaliła się zdobywanymi tytułami miss. W tym przypadku Stanowski również był bezwzględny punktując kilka konkursów, w których wystąpiła, a w których tak naprawdę nie zajęła miejsca nawet w pierwszej dziesiątce. Pod lupę wziął m.in. konkurs Miss Tourism Queen Worldwide organizowanym na Filipinach, o którym też polskie media pisały, że Natalia Janoszek zwyciężyła nim. Jak udowadnia w sowim programie Stanowski, Natalia Janoszek nie wygrała tego konkursu, a jedyną nagrodę, jaką otrzymała, to "została najładniejszą dziewczyną z Europy". Jak pokazał w programie Stanowski, była zresztą jedyną dziewczyną z Europy, która w ogóle wzięła udział w tym konkursie.
Trudno było wybrać inaczej - podkreśla ironicznie Stanowski.
Podobnie rozprawia się z innym konkursem, w którym Natalia Janoszek miała być na podium, jednak Stanowski pokazuje, że na podium konkursu piękności na Cyprze były: Turczynka, Rumunka i Litwinka.
- I tak konkurs po konkursie, ale szczerze - to jest bardzo smutna historia, bo jak przyjrzymy się temu, co robi w życiu Natalia Janoszek i jak przeczytamy jej książkę "Za kulisami Bollywood", tam jest trochę o konkursach piękności, to historia tych wszystkich konkursów jest bardzo smutna. Bo to jest historia o pewnej obsesji i gigantycznych kompleksach. Być może jest to historia o ogromnej chęci zaistnienia za wszelką cenę podlanej mitomanią. Natalia Janoszek, niebrzydka przecież, marnuje życie na to, żeby latać po świecie po jakiś hotelach, występując w różnych konkursach, gdzie występują moim zdaniem nieatrakcyjne kobiety. Natalia nie może z nimi wygrać, ale jeździ i próbuje i robi z tego sens życia. Opowiada o sobie, jako najbardziej utytułowanej polskiej miss, podczas gdy nie natrafiłem na żaden konkurs, gdzie rzeczywiście zostałaby wybraną najładniejszą - konstatuje Stanowski podsumowując jej karierę modelki.
Natalia Janoszek i Bollywood. Jak wyglądała jej kariera?
- Gdybym nie byłw Mumbaju to może bym w to wszystko uwierzył, ale byłem - mówi śmiejąc się Stanowski nawiązując do jej bollywoodzkiej części kariery. Stanowski w połowie czerwca pojechał do Indii po to, aby sprawdzić, jak faktycznie wygląda rozpoznawalność Natalii Janoszek, o której celebrytka często opowiadała w polskich mediach. - Często zdarzało się, że ludzie do mnie podchodzili, by mnie dotknąć - mówiła w jednym z programów podkreślając, że jest w Indiach bardzo znana.
Stanowski w Mumbaju miał przepytać 100 osób i jeśli choć jedna by rozpoznała Janoszek, wpłaciłby 1000 zł na cele charytatywne. Jak wyszło naprawdę? Tak, że nikt, kogo Stanowski zapytał o Janoszek na ulicy, nie był w stanie jej rozpoznać. - Moglibyśmy chodzić tam trzy lata i nikt by jej nie rozpoznał. Nikt - podkreśla Stanowski.
Stanowski postanowił się więc spotkać z szefem castingów w Indiach i zapytać go o Natalię Janoszek. Ten też przyznał, że zupełnie nic o niej nie wie. Spotkał się również ze znanym bollywoodzkim aktorem Karann Nathh, który pochodzi z iście filmowej rodziny, ale i on również nie wiedział, kim jest Natalia Janoszek. W rozmowie z Krzysztofem Stanowskim przyznał, że pierwszy raz słyszy jej nazwisko, tak samo jak nie słyszał o filmie "Chicken Curry Law. Stanowski pojechał również do Bollywood Park, gdzie kręcone są filmy i tam również o niej nikt nie słyszał.
W nawiazaniu do jej kariery w Indiach Stanowski przytacza jej występ w filmie "365 dni", wokół której Janoszek również robiła szum. Jak jednak podkreślił, jej rola była bardzo epizodyczna. W drugiej części już jej nie było, bowiem - jak podkreślała sama Janoszek, nie mogła tam zagrać, bowiem w Bollywood nie lubią nagości i to mogłoby zahamować jej karierę w Indiach.
Stanowski rozprawia się z instagramem Natalii Janoszek
Stanowski wrócił też do tematu jej instagrama. Zlecił zbadanie jej konta specjalistycznej firmie, która wykazała, że 84 procent followersów na jej instagranie to fejki. Z samych Indii jest ich 255 tys. Na jej koncie dało się zaobserwować dość nienaturalne przyrosty followersów w krótkich, miesięcznych odstępach czasu. Między majem i czerwcem 2021 roku np. odnotowano ponad 600 tys. nowych obsewujących. Wykazał również rozbieżności między instagramem a innymi kontami w social mediach.
Stanowski zweryfikował również kwestię NFT i kolacji za milion, która - według niego, nigdy się nie odbyła, weryfikując przelewy finansowe. Aukcja, która miała się odbyć, i w czasie której milioner miał rzekomo wykupić kolację z nią, nie odbyła się, co Stanowski pokazał w jednym z pism, które otrzymał w tej sprawie.
Pod koniec odcinka Stanowski sam przyznaje, że jest już historią Natalii Janoszek zmęczony zwłaszcza, że są jeszcze kwestie, który mógłby rozgrzebać (zmiana nazwiska czy akcje charytatywne). - Nie wierzę ci w nic. Nic - podsumowuje Stanowski, by następnie się do niej zwrócić: Przestań tkwić w tym urojonym świecie. Przestań tkwić w tej bajce, którą sobie wymyśliłaś. Nie jesteś żadną Barbie. Jesteś zwykłą dziewczyną, która zmyśliła sobie karierę. Przeproś wszystkich wokół i przeproś mnie, że dwa razy musiałem oglądać The Swing of Things, bo tego ci wybaczyć nie mogę - kończy Stanowski.
Cały odcinek Bollywodzkiego zera możecie obejrzeć poniżej.