Jeju, jakie to pyszne! Oceniamy nową restaurację koreańską w Katowicach

i

Autor: Paweł Szałankiewicz Jeju, jakie to pyszne! Oceniamy nową restaurację koreańską w Katowicach

Kulinaria

Jeju, jakie to pyszne! Oceniamy nową restaurację koreańską w Katowicach

2025-02-04 12:13

Jeju Korea to lokal serwujący koreańskie dania street foodowe, który otworzył się w połowie grudnia w centrum Katowic przy ul. Warszawskiej. Mieliśmy tam dostać czystą, niczym nieskrępowaną kuchnię rodem z Azji. Po kilku tygodniach od otwarcia poszedłem się przekonać, jak bardzo można poczuć Koreę w Katowicach.

Po Baklavie została tylko podłoga 

Z kuchnią koreańską w Katowicach, zwłaszcza na Zawodziu, bo to tam znajduje się Jeju Korea, bywa tak, że nawet jeśli smakuje bardzo dobrze, to i tak w końcu zawija się stamtąd jak niepyszna. Tak było z popularnym lokalem znajdującym się w pobliżu Uniwersytetu Ekonomicznego, który prowadziła sympatyczna Koreanka serwująca bardzo pyszne jedzenie. W sezonie - a mam tu na myśli okres, kiedy trwa rok akademicki, lokal pękał zawsze w szwach. Poza sezonem bywało z tym różnie. W końcu właścicielka przeniosła się do Dąbrowy Górniczej w miejsce, gdzie teoretycznie ruch miał być przez cały rok. 

Na popularnych "Gwiazdach" kilka miesięcy temu otworzył się inny lokal ze street foodem rodem z Korei. I to w miejscu, gdzie wcześniej z sukcesem prowadzona była naleśnikarnia, która przeniosła się do centrum Katowic, bo... tam jest po prostu lepiej. Koreański lokal, jak udało się zaobserwować, skupia się głównie na zamówieniach online, niż działalności na miejscu. I też - co trzeba otwarcie przyznać, nigdy nie trafiłem tam na tak zwany "full". A jak to wygląda w kwestii Jeju Korea? 

Tu, muszę przyznać, bardzo obiecująco, jeśli chodzi o ilość klientów. Z racji tego, że moja droga często prowadzi ulicą, gdzie znajduje się ten lokal, zauważyłem że nie zależnie do tego, czy to weekend, czy środek tygodnia, klientów zajadających się koreańskimi przysmakami było zawsze sporo. Oczywiście może to wynikać równie dobrze ze zbiegu okoliczności, a na co dzień lokal świeci pustkami. Wierzę jednak, że Jeju Korea zdołał już podbić serca mieszkańców Katowic.

Korea w misce, Korea w ustach, Korea w Katowicach? 

Jak wspomniałem na początku, Jeju Korea znajduje się na ulicy Warszawskiej w miejscu, gdzie przez lata funkcjonowała Baklava, gdzie można było spróbować przysmaków rodem z Turcji. Był to swego czasu kultowy lokal, do upadku którego prawdopodobnie przyczyniła się pandemia i wywołana przez nią inflacja. Odwiedzając powstały w jej miejsce Jeju Korea można od razu stwierdzić dwie rzeczy. Pierwsza - układ całej sali nie zmienił się nic a nic. Druga - jedyną charakterystyczną rzeczą, która została po Baklavie, jest podłoga. Kto bywał, ten doskonale wie, o czym mówię.

Sam lokal, jego wystrój, zmienił się bardzo mocno. Od wejścia ma się wrażenie, że jest o wiele jaśniej, niż  kiedyś. Klimat stylizowany na Koreę Południową również ma swój urok i jest odczuwalny. Od momentu przekroczenia progu Jeju Korea wiemy jedno - tu nie zjemy ani pizzy, ani żadnych dań z kuchni polskiej. Za to pewne jest, że będziemy mieli do czynienia z kuchnią azjatycką i prawdopodobnie nie znajdziemy nic nawet pośredniego. 

Jeszcze przed otwarciem Jeju Korea właściciel Przemysław Milanowski obiecywał, że dostaniemy klasyczną, uliczną kuchnię z Korei Południowej. O tym mogli się już wcześniej przekonać mieszkańcy Warszawy, gdzie funkcjonuje pierwszy lokal pod szyldem "Jeju" i skąd praktycznie w całości zostało zaczerpnięte menu, które znajdziemy w Katowicach. 

Testowanie na dwa dania. Jeju, to posmakowało

Do Jeju Korea wybraliśmy się we dwoje, więc zwiększyliśmy ilość "testowanych" dań do co najmniej dwóch. Testowanie oczywiście jest umowne, bowiem oboje wzięliśmy to, co mogło nam potencjalnie zasmakować, a przy okazji - w razie draki, wymienić się miskami. Wybór w menu nie jest szczególnie trudny, bowiem karta dań nie jest przeładowana ilością pozycji, co jest dużym plusem. Nawet najwięksi maruderzy mają dzięki temu krótszą drogę do ostatecznego wyboru dania. Ja wybrałem Bibimbap z kurczakiem, natomiast moja partnerka Bulgogi Porki. I trzeba od razu przyznać, że to ona się sparzyła i bardiej ciągnęło ją w stronę mojej miski, niż własnej. W moim przypadku było natomiast tak, że jadłbym i z jednej miski, i z drugiej. 

To, co najbardziej na początek rzuca się w oczy, to ilość podanych mis, misek i instrukcja, jak powinno się najwygodniej jeść Bibimbap. Z jednej strony było to zabawne, a z drugiej pokazało, że jedno danie można jeść co najmniej na dwa sposoby. Na czysto - czyli każdy składnik niezmieszany z żadnym sosem ani innym składnikiem. Na "brudno", czyli nie dość, że dodaje się sos, to jeszcze całość miesza się w misce. Skorzystałem z pierwszego i nie żałuję. To była fascynująca mieszanka ryżu, jajka, kurczaka oraz warzyw [w tym znienawidzonych przeze mnie grzybów], które pochłonąłem niemal w całości. Razem z grzybami. Niemal, bowiem porcje - choć na początku wydają się z tych z rodzaju "w sam raz" okazują się szybko porcjami "to za dużo, nie dam rady", tudzież "To jest tak dobre, że dam radę". Ja nie dałem. Moja partnerka po wyjedzeniu z mojej miski co bardziej smakujących jej kąsków i spałaszowania części swojego zamówienia, też się poddała. Ona, bo nie do końca trafiła w swój smak i rykoszetem trafiając w mój. Ja, bo byłem zachwycony swoją porcją i podjadałem z jej, przez co koniec końców zostało tego tyle, że resztę chcieliśmy zabrać do domu. I w sumie było blisko, bo nawet zamówiliśmy pudełko, by to spakować, ale potem... zapomnieliśmy je zabrać ze sobą, nad czym ubolewam do dziś. 

Ceny i menu w Jeju Korea? Takie, że głowa nie boli, a człowiek szczęśliwy

Za całość, wraz z napojami, zapłaciliśmy 119‬ zł. To nie była duża cena jak za tyle dobra, ile dostaliśmy, jak i sposób podania, który jest... po prostu miły dla oka i w pewien sposób pobudza zmysły sprawiając, że gdzieś w głowie wyobrażamy sobie, że tak to właśnie wygląda mniej więcej w Korei Południowej. 

Same ceny nie są mocno wygórowane i wydaje się, że adekwatne do tego, co faktycznie potem dostajemy. Prezentują się one następująco, według ostatniej aktualizacji w Google:

Przystawki w Jeju Korea:

  • Kimchi koreańskie - 15 zł
  • Kimchi z ananasa - 17 zł
  • Tteokbokki [Kluseczki ryżowe w sosie koreańskim] - 18 zł
  • Tteokbokki z serem - 20 zł
  • Krewetka w Panko 3 szt. + sos - 21 zł

Dania główne w Jeju Korea:

  • Bibimbap
    • warzywny - 43 zł
    • z kurczakiem - 47‬ zł
    • z boczkiem - 47‬ zł
    • wołowy - 51 zł
  • Bulgogi:
    • grzybowe - 48‬ zł
    • porki - 61 zł
    • wołowe - 71 zł
  • Korean fried chicken (Do wyboru panierowane kalafiorki, panierowanwe udka kurczaka lub smażone skrzydełka bez panierki)], w tym serowe, spicy yang, honey butter, sour soy yang czy sweet wasabi - 42 zł
  • Korean bowl & k-fries (do wyboru ryż lub frytki)
    • Korean Fried Stripsy - 36 zł
    • Korean Fried Kalafiorki - 26 zł
    • Korean Fried Udka - 36 zł
    • Beef Bulgogi - 38 zł
    • Porki Bulgogi - 37 zł
    • Krewetka w Panko - 41 zł

Jak więc widać, ceny nie są może najniższe, ale też nie drenują mocno kieszeni nawet przy wyjściu w dwie osoby, bowiem porcje są na tyle solidne, że trudno czasem je dojeść. 

Jeju, ale to jest dobre - opinie klientów

Jeśli ktoś wcześniej mógł mieć obawy o to, czy w Jeju Korea jedzenie może smakować, to powinien jak najszybciej je porzucić. Serwowane tam jedzenie spokojnie posmakuje i tym, którzy są zaprawieni w smakach kuchni koreańskiej - zwłaszcza tej street foodowej, jak i tym, którzy nigdy wcześniej nie mieli z nią do czynienia. O tym też świadczą oceny i recenzje, jakie można znaleźć w sieci. Jeju Korea w chwili pisania tego tekstu ma 4,3 średniej oceny w Google. Użytkownicy dodali ponad 170‬ opinii, wśród których przeważają te pozytywne, jak m.in.: 

Bardzo smaczne jedzenie, przepyszny kurczak honey mustard i ananas kimchi - napisała Dominika.

Miejsce bardzo klimatyczne. Porcje są dosyć duże więc spokojnie można się najeść - dodała Marta.

Piękny wystrój, koreański pop leci z głośników. śmieszne ledowe stworki i Godzilla patrząca surowo jak jesz. jedzenie przepyszne  ceny adekwatne do wielkości porcji - zachwyca się Wirginia. 

Są też opinie negtywne, a nawet bardzo krytyczne, choć najniższą ocenę do tej pory wystawiła jedna osoba, która narzekała m.in. na nieprzyjemny zapach w lokalu, sposób podawania jedzenia, wielkość kawałków w bulgogach i twardość mięsa, czy pikantność jednego z dań. - Kurczak w tym daniu składał się głównie z panierki na bazie mąki kukurydzianej lub czegoś o podobnym smaku, czego nie jestem fanką - podkreśliła. 

Jeju to wyspa w Korei Południowej. Tak wygląda ZDJĘCIA

Smakowita kuchnia śląska. Czy znasz ją wystarczająco dobrze? [QUIZ]
Pytanie 1 z 10
Który z elementów NIE pasuje do tradycyjnego śląskiego obiadu?