Spółki PKP Cargotabor bez prądu w czwartek

i

Autor: archiwum

WIADOMOŚCI

Fikcyjne etaty w PKP Cargo. Dzięki temu realnie zwolnią mniej pracowników. "Pracownica miała 3 umowy"

Zarząd centrali PKP Cargo zwolnił dwóch z siedmiu dyrektorów podległych firmie Zakładów Regionalnych. I to dopiero początek. Jak podaje Onet w spółce faktycznie dochodziło do wielu nieprawidłowości. Jedną z nich było zatrudnianie pracowników na fikcyjnych podwójnych lub potrójnych etatach.

Jak przekazuje przewoźnik, zwolnienia były konieczne, bo na jaw wyszło, że także ludzie zarządzający spółką w regionach są odpowiedzialni za jej fatalną sytuację finansową. 

- Zarząd PKP Cargo S.A. w restrukturyzacji odwołał ze stanowiska dyrektora Zakładu Wschodniego oraz dyrektora Centralnego Zakładu spółki. Z dniem 2 sierpnia 2024 r. Pan Michał Bisek zakończył pełnienie funkcji dyrektora Zakładu PKP Cargo S.A. w restrukturyzacji Wschodniego Zakładu Spółki. Stanowisko to objął Pan Wojciech Chobotow. Z dniem 4 sierpnia 2024 roku pełnienie funkcji Dyrektora Zakładu PKP Cargo S.A. w restrukturyzacji Centralnego Zakładu Spółki zakończył Pan Dariusz Łobejko. Stanowisko to objął Pan Dariusz Browarek — poinformował w środę przewoźnik.

Jeden z kolejarzy w rozmowie z Onetem powiedział, że polityka kadrowa była wstrząsająca. Bardzo dużo osób, które miały jakieś "plecy", dostawało naprawdę wysokie pensje za nic.

Jak ustalił portal, w regionalnych zakładach PKP Cargo dochodziło do sytuacji, gdy jedna osoba była zatrudniona na dwóch lub nawet większej liczbie etatów. I to miejsce miało nierzadko.

- Ekstremalny przykład wykryto w Śląskim Zakładzie PKP Cargo z siedzibą w Tarnowskich Górach. Tu jedna z pracownic oprócz etatu w biurze (który faktycznie piastowała) miała jeszcze podpisaną umowę na stanowisko maszynisty, rewidenta i mechanika. To sprawiało, że każdego miesiąca dostawała na rękę pensję w okolicach 20 tys. zł. - podaje dziennikarz Onetu.

Kolejna wypowiedź jest równie wstrząsająca.

— Jako związkowiec powinienem być przeciwko zwolnieniom jako takim — mówi Dominik w rozmowie z Onetem jeden z działaczy WZZ "Sierpień 80" w PKP Cargo. — Po tym, jak zobaczyłem jednak dokumenty odnośnie do zatrudnienia w naszej firmie, to włos mi się zjeżył na głowie. Tam na liście płac cały czas są te same nazwiska w różnych grupach zawodowych. Ktoś jest ujęty na liście np. logistyków, a za chwilę to samo imię i nazwisko jest na liście naszych mechaników. Przy czym oni nigdy fizycznie nawet godziny jako mechanicy nie przepracowali. Nikt ich na warsztacie nie widział. Tak wyprowadzono grube miliony do "znajomych królika".

Zobaczcie, jak przebiegał protest pracowników PKP Cargo w Tarnowskich Górach.

Dzięki temu jednak fizycznie zwolnionych osób będzie mniej niż zredukowanych etatów

W Śląskiem zredukowane ma być 507 z ogólnej liczby 1903 etatów. Już na pierwszy rzut oka widać jednak, że najwięcej zwolnień planuje się właśnie w administracji — 127 pracowników oraz wśród mechaników — 187 etatów. Jak podaje Onet, wśród maszynistów, zredukowanych ma byc 20-30 etatów, jednak każdy z nich w rzeczywistości nigdy nie pracował na tym stanowisku. To jedynie fikcyjne umowy.

— Ogólnie my, kolejarze, najpierw bardzo protestowaliśmy przeciwko zwolnieniom grupowym, ale teraz te protesty wyhamowały — mówią pracownicy PKP Cargo. — Po tym, jak dowiedzieliśmy się, co się działo w naszej firmie, to zrozumieliśmy, że potrzebuje ona reformy. Dotychczas było tak, że jeden faktycznie pracujący utrzymywał czterech biurowych z wielką pensją. To musiało się tak skończyć — twierdzą w rozmowie z Onetem.

Listen on Spreaker.