Jeśli koronawirusa uda się opanować do końca kwietnia, negatywne skutki gospodarcze pewnie uda się „odkręcić". Niestety jeśli spełniłby się najczarniejszy scenariusz i będziemy mieli do czynienia z pandemią światową, którą nieprędko uda się powstrzymać, to będziemy mieli do czynienia nie tylko z rosnącą liczbą ofiar wirusa ale może dojść do kryzysu gospodarczego.
Z powodu koronawirusa można oczekiwać zmniejszenia tempa wzrostu gospodarczego Polski w 2020 r. o ok. 0,2 pkt. proc- powiedział dla Radia Eska dr hab. Grzegorz Głód, prof. UE, Dziekan Szkoły Studiów I i II Stopnia. Z pewnością ucierpi branża turystyczna, transportowa, górnicza, paliwowa, tekstylna, motoryzacyjna czy też branża elektroniczna.
W najbliższym czasie możemy się liczyć, że na rynku może brakować niektórych produktów od producentów, którzy bazują podczas produkcji swoich flagowych produktów na pół-fabrykantach z krajów gdzie wirus szaleje.
Może pojawić się pewien element spekulacyjny dotyczący znacznego wzrostu cen produktów, które zapobiegają w rozpowszechnianiu się wirusa. Może chodzić o maseczki higieniczne czy też płyny antybakteryjne- Już de facto mamy do czynienia z taką sytuacją. wyjaśnia dr hab. Grzegorz Głód, prof. UE. Posłuchajcie.