Kobieta uwięziona na balkonie. Ratowali ją strażacy
Jak trwoga, to do... straży pożarnej. Te stwierdzenie jest, jak wszyscy wiemy, faktem. Na straż pożarną dzwonimy częściej, niż na policję i to z problemami, które wydają się nie być w ich kompetencji. Ale oni i tak zawsze pomagają, czy to zdejmując koty z drzew, albo wyjmując je np. ze studzienek. Pomagają również innym zwierzętom uwięzionym np. w bagniskach. Ludziom oczywiście też. Tak jak teraz w sobotę, kiedy - niczym Romeo, ratowali "Julię" z balkonu w Czerwionce-Leszczynach.
Doszło tam do nietypowej sytuacji w jednym z bloków przy ul. Dworcowej. Kiedy kobieta wyszła na balkon, jej małe 2,5-letnie dziecko postanowiło ją tam zamknąć. Sytuacja była o tyle niebezpieczna, że w ten sposób malec pozbawił się opieki matki, a ta wystraszona musiała wezwać pomoc strażaków.
Na miejsce przyjechali strażacy z OSP Leszczyny i JRG Rybnik. Panowie weszli do mieszkania przez drugie, otwarte okno i wydostali kobietę z balkonu. Łącznie na miejscu interweniowało 11 mundurowych, w tym policja.