Coraz większy problem z węglem zalegającym na składach

i

Autor: Pixabay.com

Wiadomości

Coraz większy problem z węglem zalegającym na składach

Składy są pełne węgla. Czy to oznacza, że w nadchodzącym sezonie grzewczym nie będzie problemu z zakupem taniego węgla opałowego dla gospodarstw domowych? Jak się okazuje, sprawa jest bardziej skomplikowana.

Węgiel jest, ale nie dla gospodarstw domowych

W całym kraju składy przepełnione są węglem. Na samych terenach Polskiej Grupy Górniczej zalega 2 mln ton tego surowca, czyli ok. 10% ich rocznego wydobycia. Czy to oznacza, że Polacy nie muszą martwić się zakupem węgla na zimę? Niekoniecznie. Faktem jest, że składy są przepełnione, jednak nie jest to węgiel opałowy, a miał, który nie nadaje się do domowego użytku.

Zalegające na zwałach miały węglowe są efektem importu zagranicznego węgla na przełomie 2022 i 2023 roku. Przypomnijmy, w związku z deficytem tego surowca w kraju, państwowe spółki importowały węgiel z zagranicy, a rząd oferował dotacje na jego zakup w postaci dodatku węglowego. Miały węglowe nie nadają się do ogrzewania domu, a przeznaczone mogą być jedynie dla dużej energetyki.

Jak powiedział w rozmowie z Money.pl prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla, Łukasz Horbacz, Polacy otrzymują błędne informacje, że węgla jest dużo i dlatego nie spieszą się z jego zakupem, co tworzy błędne koło. Przez zalegające miały spada krajowe wydobycie węgla i co za tym idzie, węgla opałowego jest mniej. Zdaniem Łukasza Horbacza sytuacji nie naprawi zatrzymanie importu węgla przez państwowe spółki.

Czy wystarczy węgla opałowego na sezon zimowy?

W związku z małą dostępnością węgla opałowego, jego ceny mogą wzrosnąć. Jak zauważył Łukasz Horbacz w rozmowie z Money.pl, zwykle o tej porze roku na składach znajdowało się średnio od 1 do 1,5 mln ton węgla. Był to bezpieczny bufor, aby zabezpieczyć opał dla gospodarstw domowych na zimę. Aktualnie składy, które nim handlowały, są praktycznie puste, a ok. 30% z nich zostało zamkniętych.

W związku z deficytem węgla, który miał miejsce 2 lata temu i importem surowca z zagranicy, pośredni sprzedawcy węgla nie mogli konkurować z niską ceną dotowanego węgla. Jak przekazuje Money.pl, przed 2022 r. w Polsce było około 5 tys. aktywnie działających składów węgla, obecnie jest to jedynie od 2 do 3,5 tysięcy.

Problem z zalegającym węglem

Na problem z zalegającym na składach węglem już od dłuższego czasu zwracają uwagę samorządowcy.

- Prosimy o to, żeby MAP lub inny resort zechciał powiedzieć nam, co my mamy z tym węglem zrobić, żeby nie narazić się na naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Bo my musimy to w jakiś sposób zagospodarować. Tak więc chcielibyśmy prosić o jakieś dynamiczne działania w tym zakresie - w lutym w Portalu Samorządowym apelował Marek Wójcik, przedstawiciel Związku Miast Polskich.

Jak informuje portal Money.pl, problemem nadmiaru węgla na zwałach ma zająć się rząd w 2025 roku. Kolejnym wyzwaniem, z którym musi się zmierzyć, będą umowy na dostawy węgla zawarte przez poprzedni rząd. Jak przyznała minister przemysłu Marzena Czarnecka, pod względem zagospodarowania węgla obecny rok będzie trudny. Nadal obowiązują też umowy zawierane przez poprzednie zarządy.

Na ten moment nie wiadomo czy w nadchodzącym sezonie grzewczym gospodarstwa domowe ponownie będą mogły liczyć na wsparcie w postaci dodatku węglowego.