Fałszywy alarm bombowy w Katowicach. Złapano "żartownisia"
Na wstępie przypomnijmy: w czwartek, 22 lutego, na numer alarmowy 112 zadzwonił nieznany mężczyzna, który poinformował, że na katowickim dworcu kolejowym jest podłożona bomba. Zarządca obiektu podjął decyzję o ewakuacji pasażerów, zamknięciu dworca kolejowego i wstrzymania ruchu pociągów.
Na miejsce zostali wysłani policjanci, którzy bardzo skrupulatnie sprawdzili cały dworzec kolejowy i perony. Okazało się, że informacja o podłożeniu ładunku wybuchowego była fałszywa. Czynności po dwóch godzinach zostały zakończone. Dworzec otwarto, a ruch pociągów przywrócono.
Policjantom szybko udało się zatrzymać osobę, która odpowiadała za fałszywy alarm bombowy. Okazało się, że to 20-letni mieszkaniec Torunia, który przebywał na terenie Katowic. – Policjanci zabezpieczyli również jego telefon komórkowy. Obecnie z zatrzymanym trwają czynności procesowe – czytamy w komunikacie policji.
Zatrzymanemu grozi teraz kara do 8 lat pozbawienia wolności. Art. 224 a Kodeksu Karnego mówi o tym, że "kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".