Ostatnie dni przyniosły spore emocje wśród żorskich restauratorów. Część z nich, zainteresowana wystawieniem ogródków na rynku, poczuła się oszukana, gdy na płycie rynku pojawiły się donice z nasadzeniami, a następnie ogrodzono teren w pobliżu jednego z lokali.
"Nikt nas nie poinformował!"
Jeden z restauratorów w rozmowie z ESKĄ wyraził swoje oburzenie:
Nic nas nie informowali. My cały czas czekaliśmy na przetarg. Oni bardzo dobrze wiedzieli, że to już wszystko jest ogarnięte, wynajęte i nawet nie chcieli nas informować na ten temat - mówi przedsiębiorca, który był zainteresowany wystawieniem ogródka.
Według relacji restauratorów, dowiedzieli się oni, że decyzja o wynajmie terenu została już podjęta przez prezydenta miasta, który miał wybrać "dobrą propozycję". Nie wiadomo jednak, co kryło się za tą propozycją – wygląd czy cena.
Inna restauratorka dodaje, że sytuacja ta prowadzi do "niezdrowej konkurencji" między przedsiębiorcami.
Biały kolor zakazany?
Kolejną kwestią sporną jest kolorystyka nowych elementów na rynku. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że w przeszłości biały kolor był zakazany w tym miejscu, a właściciele ogródków nie mogli używać infrastruktury w tym kolorze. W tym roku jednak zakaz ten wydaje się nie obowiązywać.
- Powiedziano nam, że jest to kolor ecru, a więc nie biały – tłumaczy jeden z przedsiębiorców.
Restauratorzy podkreślają, że większa liczba ogródków obok siebie stworzyłaby lepszą atmosferę i przyciągnęłaby więcej klientów.
- Taka atmosfera by się otworzyła, jak każde inne miasto, inne rynki. Ale nie... – ucina zrezygnowany restaurator.
Stanowisko miasta
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Adriana Lubszczyka, rzecznika prasowego Żor. Wyjaśnił on, że miasto nie ma obowiązku przeprowadzania przetargu na ogródki gastronomiczne, zwłaszcza jeśli przedsiębiorca prowadzi lokal w sąsiedztwie rynku.
Jeżeli chodzi o ogródki gastronomiczne na rynku, no to nie ma obowiązku przeprowadzenia procedury przetargowej, w szczególności jeżeli taki ogródek gastronomiczny w sąsiedztwie swojego lokalu chce prowadzić przedsiębiorca, który ma lokal na rynku – powiedział w rozmowie z ESKĄ Adrian Lubszczyk.
Rzecznik dodał, że dla miasta ważniejszy jest wizerunek rynku i poprawa jakości przestrzeni publicznej niż sam zarobek. Stawki za wynajem ogródków są regulowane zarządzeniem prezydenta miasta i można je wynająć w procedurze pozaprzetargowej. Dodał na koniec, że każdy restaurator, który ma swój lokal w obrębie rynku ma takie samo prawo do wystąpienia z ofertą. Przedsiębiorcy zapytani, dlaczego nie złożyli oferty odpowiedzieli zgodnie, że nie wiedzieli, że jest taka możliwość.
- Przecież zawsze było tak, że muszą być przetargi na wszystko żeby nie było "kolesiostwa" - powiedziała nam przedsiębiorczyni.
Co z imprezami na rynku?
Mieszkańcy Żor zastanawiają się, co będzie ze sceną, która podczas większych imprez masowych stawała właśnie w miejscu nowego ogródka gastronomicznego. Jak się dowiedzieliśmy, w najbliższym czasie nie są planowane żadne duże wydarzenia.
Inne imprezy niemasowe będziemy w stanie przeprowadzić w troszkę innej lokalizacji rynku, ponieważ też do tego przygotowujemy teren – zapewnił rzecznik.
Drewniany domek handlowy zostanie przesunięty w inne miejsce, a przerośnięty i wysuszony krzak zostanie wycięty. W tym miejscu powstanie możliwość przygotowania mniejszych imprez na mniejszej scenie. Rzecznik uspokaja, że imprezy nie są zagrożone, w szczególności Święto Ogniowe, czyli największa i unikatowa impreza dla miasta.
Czy spór o ogródki gastronomiczne na rynku w Żorach znajdzie swoje rozwiązanie? Czas pokaże.