Strzały w centrum Zabrza. Policjanci zastrzelili agresywnego dzika
Do scen rodem z taniego filmu sensacyjnego doszło we wtorek, 2 marca rano w ścisłym centrum Zabrza. Policjanci strzelali do agresywnego dzika, który chwilę wcześniej zranił przypadkowego przechodnia, a potem zaatakował funkcjonariuszy. Ostatecznie cztery strzały z policyjnego glocka powaliły potężną zwierzynę. Jak w ogóle od tego doszło?
- Policjanci dostali zgłoszenie o dziku potrąconym na ulicy Wolności 124 w Zabrzu. Na miejsce udali się funkcjonariusze z ogniwa patrolowego. Chwilę później dotarło drugie zgłoszenie, które mówiło o tym, że dzik zaatakował przechodnia. Policjanci na miejscu zastali 61-letniego mężczyznę z raną nogi, który leży na chodniku. Po chwili spostrzegli dzika, który rzucił się na jednego z policjantów - relacjonuje sierż. szt. Sebastian Bijok, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.
Sytuacja była bardzo dynamiczna. Jeden z policjantów podjął decyzję - wyciągnął broń i oddał cztery strzały w kierunku agresywnego dzika
- Wszystkie strzały trafiły do celu i dzik został zastrzelony - mówi nam sierż. szt. Sebastian Bijok.
Dlaczego policjant musiał oddać aż cztery strzały, żeby powalić dzika? Rzecznik zabrzańskiej policji wyjaśnia, ze broń o kalibrze 9mm, którą dysponują policjanci nie jest przeznaczona do odstrzału tak dużej zwierzyny.
Ostatecznie dzik został zastrzelony, a 61-letni mężczyzna ugryziony przez zwierzę został przewieziony do szpitala. To, co zaskakuje w tej sprawie to fakt, że dzik znalazł się w samym centrum gęsto zaludnionego terenu i że policjanci musieli oddać aż cztery strzały, żeby go powalić.
Niektórzy zwracają też uwagę na to, że policjanci strzały oddawali bardzo blisko rannego przechodnia. Czy to było bezpieczne? - pytają.
ZOBACZ TAKŻE: Makabra w Rudzie Śląskiej. Baranie skóry i wnętrzności porzucone na parkingu koło lasu. Policja szuka sprawcy [ZDJĘCIA]