Zabójstwo w Knurowie. "Sztywna" chciała zabić ojczyma, a zamordowała matkę. "Nienawidziła go"

Tą straszliwą zbrodnią od kilku dni żyje cały Knurów. Zabójstwo wstrząsnęło mieszkańcami osiedla przy ulicy Mieszka I. Ewa S., znana w okolicy jako "Sztywna", została zatrzymana pod zarzutem zabójstwa 80-letniej matki i usiłowania zabójstwa ojczyma. Sąsiedzi w rozmowie z reporterem "Super Expressu" ujawniają, że kobieta od dawna groziła bliskim.

Szok i niedowierzanie – to emocje, które towarzyszą mieszkańcom Knurowa po tym, jak na jaw wyszły szczegóły potwornej zbrodni. W poniedziałek doszło do tragedii, w wyniku której Ewa S. została zatrzymana do sprawy zabójstwa matki i usiłowania zabójstwa ojczyma. Zamordowana 80-letnia pani Anna była powszechnie lubiana i znana jako osoba pogodna, która całe swoje życie poświęciła opiece nad 52-letnią córką. Ewa S. od lat zmagała się z ciężką chorobą psychiczną, co prawdopodobnie pchnęło ją do tak okrutnego czynu.

"Sztywnej" bało się całe osiedle. "Atakowała przechodniów"

Wśród mieszkańców bloku przy ulicy Mieszka I zatrzymana „Sztywna” była dobrze znana. Niestety, nie była to dobra sława. W okolicy niemal wszyscy się jej bali i zwracali uwagę, że kobieta ma problemy psychiczne i bywała bardzo agresywna.

Zdarzało się jej atakować przechodniów. Wystarczyło do tego, że ktoś nie tak się spojrzał. Pamiętam nawet, jak kiedyś nakrzyczała na dzieci bawiące się w piaskownicy. Był czas, że zachowywała się całkiem normalnie, ale ostatnio było z nią już bardzo źle. Mówili na nią „Sztywna”, bo chodziła w butach na wysokich obcasach - powiedziała rozmówczyni reporterowi "Super Expressu".

Celem "Sztywnej" nie była matka

Choć prokuratura dopiero rozpoczęła śledztwo i oficjalne motywy działania morderczyni nie są jeszcze ustalone, relacje sąsiadów rzucają nowe światło na rodzinne relacje. Z ich opowieści wyłania się obraz narastającego konfliktu. Jak twierdzi jedna z sąsiadek, 52-latka darzyła nienawiścią swojego ojczyma. To właśnie on miał być celem jej agresji już wcześniej.

Nienawidziła go. Twierdziła, że to przez niego była prostytutką. Już raz, w czerwcu, uderzyła go w głowę kubkiem. Wtedy ją wywieziono do szpitala. Była zapięta w pasy, a w ambulansie pilnował jej policjant. Co ciekawe, jej mama była całkowicie „za nią”. Wtedy nawet podała jej do karetki torebkę - relacjonuje pani Wioletta.

Co najbardziej szokuje w tej opowieści, to fakt, że Ewa S. niedawno opuściła placówkę medyczną. - Wróciła z tego szpitala ze trzy tygodnie temu – dodaje sąsiadka. Z jej słów wynika, że 52-latka nie kryła swoich morderczych zamiarów. – Ona natomiast nieraz wygrażała, krzyczała, że ich pozabija. Niestety, najczarniejszy scenariusz się ziścił, a życie straciła osoba, która do końca próbowała jej pomóc.

To się nie mieści w głowie. Ja znam ich wszystkich. Ta tragedia do mnie nie dochodzi. Szkoda matki, przecież ona przez 52 lata się nią opiekowała. Niestety Ewa cierpi na schizofrenię. Kiedyś sobie wymyśliła postać i z nią rozmawiała. Ona nadaje się tylko do szpitala - mówi reporterowi "Super Expressu" pani Barbara.

Pogrzeb zamordowanej pani Anny. Kiedy ostatnie pożegnanie?

Ostatnie pożegnanie pani Ani odbędzie się w sobotę, 27 września. Uroczystości rozpoczną się o godz. 9:45 w kaplicy św. Wawrzyńca w Knurowie, gdzie zgromadzeni odmówią różaniec. Msza św. pogrzebowa będzie sprawowana o godz. 10:30 w kościele św. Cyryla i Metodego w Knurowie. Po jej zakończeniu żałobnicy udadzą się na cmentarz komunalny przy ul. Słonecznej w Szczygłowicach, gdzie nastąpi pochówek.

Śląsk Radio ESKA Google News