Koksownia

i

Autor: pixabay.com

Częstochowa

Za tragiczną śmierć pracownika w koksowni odpowie kierownik

Stanisław S. remontował jedną z maszyn w koksowni w Częstochowie, gdy spadła na niego kilkutonowa belka. Zginął na miejscu. Marcin P., pełniący funkcję kierownika ds. elektrycznych, wkrótce odpowie przed sądem za śmierć pracownika.

Koszmarny wypadek wydarzył się w listopadzie 2021 roku w Częstochowie. 59-letni Stanisław S. remontował jedną z maszyn w koksowni, gdy został przygnieciony przez kilkutonową belkę.

W wyniku przygniecenia Stanisław S. odniósł obrażenia ciała w postaci urazu miażdżącego klatki piersiowej, szyi i głowy, skutkujące jego zgonem na miejscu zdarzenia - opisywał prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Kierownik odpowie za śmierć pracownika

W tej sprawie przed sądem stanie 47-letni Marcin P. W tamtym czasie był zatrudniony jako kierownik ds. elektrycznych w firmie, która prowadziła prace w koksowni. Miał sprawować nadzór nad pracą 59-letniego mężczyzny, ale nie dopilnował, by maszyna została unieruchomiona.

Marcin P. usłyszał zarzut narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez niedopełnienie obowiązków w zakresie BHP oraz nieumyślnego spowodowania jego śmieci. Według opinii biegłego w zakresie BHP, przyczyną tragicznego wypadku była kombinacja nieprawidłowości technicznych, organizacyjnych i ludzkich.

"Biegły zaliczył do nich: demontaż osłony odległościowej uniemożliwiającej dostęp do pracującej maszyny, tolerowanie przez bezpośredniego przełożonego wykonywania pracy w warunkach ryzyka nieakceptowalnego (we wnętrzu pracującego urządzenia technicznego) oraz podjęcie przez pokrzywdzonego pracy w strefie niebezpiecznej" - wyliczał prokurator Ozimek.

Podejrzany przyznał się do winy. Grozi mu długa odsiadka

Marcin P. początkowo nie przyznał się do winy. Śledczym wyjaśnił, że wykonywane przez pokrzywdzonego prace nie były z nim ustalane, gdyż w dniu wypadku wrócił do pracy po kilkudniowym urlopie. Na późniejszym etapie śledztwa przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa.

Marcin P. nie był wcześniej karany. Za nieumyślne spowodowanie śmierci i niedopełnienie obowiązków w zakresie BHP grozi mu odpowiednio kara pozbawienia wolności do pięciu i do trzech lat. Akt oskarżenia trafił już do Sądu Rejonowego w Częstochowie.

Najważniejsze wiadomości ze Śląska

i

Autor: Eska Link: https://www.eska.pl/slaskie/