Wypadek w Szczygłowicach. Doszło do zapłonu metanu
W środę rano, w kopalni Knurów-Szczygłowice, która należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, doszło do zapalenia metanu w ścianie XVII pokładu 405/1 poniżej poziomu 850 m. W miejscu, gdzie do tego doszło, pracowały 44 osoby. 16 z nich zostało poszkodowanych, przy czym 14 osób zostało przetransportowanych do szpitali. W czasie popołudniowej konferencji dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach poinformował, że jeden z górników nadal jest transportowany na powierzchnię. Następnie najprawdopodobniej zostanie przetransportowany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Głównym problemem tych pacjentów są oparzenia, choć nie u wszystkich. Mamy pacjentów z urazami kończyn i potłuczeniami. Była sytuacja zagrożenia życia, ale pacjent jest już stabilny - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.
Komisja zbada przyczyny wybuchu metanu
Do działań ratowniczych skierowano 12 zastępów ratownictwa medycznego oraz trzy śmigłowce LPR. Ponadto na miejsce skierowano ratowników z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu oraz Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.
Artur Rozmus, członek zarządu JSW zapowiedział już, że przyczyny wypadku będzie badać specjalna komisja. - Czekamy na możliwość wizji, która będzie decydowała o przyczynach tego zdarzenia. Obserwując monitoring sieci wentylacji w tym rejonie, widzimy podniesiony poziom tlenu węgla, który może świadczyć o sytuacji pożarowej - zaznacza Rozmus.
16 górników zostało poszkodowanych w wyniku zapalenia się metanu w kopalni Knurów Szczygłowice. 14 z nich już trafiło do śląskich szpitali. - Mają urazy powierzchniowe oraz poparzenia 50-60 procent ciała Trafili do szpitali w okolicy, czyli Rybnik, Gliwice, Zabrze, Siemianowice Śląskie - ci najbardziej poparzeni. Jeden helikopter poleciał do Krakowa, do szpitala Rydygiera - mówi Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w rozmowie z Radiem Eska.
Pięciu górników trafiło do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jak wynika z informacji portalu slazag.pl, jednego górnika specjalnie podstawiony samolot na lotnisku w Pyrzowicach zabrał do Warszawy.