Wybuch i zawalenie kamienicy w Cieszynie było największa tragedią w powiecie od wielu lat. Pod gruzami zginęły dwie osoby: 46-latek, który mieszkał na drugim piętrze, i 78-latka z pierwszego piętra. Już wiadomo, że bezpośrednią przyczyną śmierci był wybuch. Bielska prokuratura okręgowa w poniedziałek po południu wszczęła postępowanie w tej sprawie. Śledczy badają ją pod kątem art. 163 par. 1 i 3 Kodeksu karnego. Mowa w nim o sprowadzeniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie pożaru lub eksplozji materiałów łatwopalnych. Grozi za to kara od roku do 10 lat więzienia.
Relacja strażaka z zawalonej kamienicy w Cieszynie
W akcji ratowniczej brało udział 170 ratowników: zawodowych strażaków i ochotników. Dodatkowo 50 policjantów zabezpieczało cały teren strefy zero. Nawet tak duże liczby nie pokazują trudów i wysiłku pracy ludzi, którzy walczyli o każdą minutę, aby jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanych. Wiedzieli, ze w gruzowiskach są ofiary wybuchu, więc działali z największym poświęceniem.
Strażak ochotnik Paweł Przybyło opisał z detalami, co działo się feralnego dnia w Cieszynie. Jak dodaje, długo zastanawiał się, czy w ogóle dzielić się świeżymi wspomnieniami publicznie. Zdecydował się jednak wszystko dokładnie opisać, aby dać świadectwo, jak naprawdę wyglądały działania ratownicze.
Nad ranem (około godz. 4) przebudzenie, syreny wyją w całym mieście jak szalone, pogotowie wyjeżdża z bazy, policja jedzie, dostajesz powiadomienie na telefon: Pożar ul. Głęboka 32. Adrenalina zaczyna działać i krążyć w krwioobiegu. Łapiesz skarpetki, kurtkę i bieg do auta. Wsiadasz odpalasz i jak na złość szyba jest zamarznięta. Więc wysiadasz, szybkie skrobanie i jazda do remizy. Pierwszy zastęp już zdążył wyjechać - tak rozpoczyna relację Paweł Przybyło, strażak z Cieszyna.
Strażak z Cieszyna: "Tak sobie wyobrażasz piekło"
Z każdą chwilę tempo akcji jest szybsze. Przyspiesza wraz z informacją o zawaleniu kamienicy. Panuje rozgardiasz, strażacy próbą ustalić, czy ktoś mieszkał w kamienicy, ale informacje początkowo są sprzeczne - jedni twierdzą, że budynek był niezamieszkały w trakcie remontu, inni utrzymują, że mieszkało w nim 12 osób.
Nagle polecenie 2 ratowników w aparatach do podmianki kolegów, którzy wychodzą z kamienicy powyżej zawalonej. Pomagasz ubrać się kolegom i już wiesz, że to będzie niespokojny dzień. Szybkie rzut oka na ulicę Głęboką i widzisz, że kamienica która jeszcze wczoraj stała na swoim miejscu, dziś leży jak domek z klocków lego na całej długości ulicy Głębokiej, witryny sklepowe powybijane, towary leżą na ulicy, w kamienicę naprzeciwko powbijane kawałki cegieł, w gruzach widzisz rower, na którym ktoś zapewne jeszcze wczoraj jeździł po Cieszynie. Kawałki belek płoną i tlą się, dym gryzie w gardło - ogólnie mówiąc tak sobie wyobrażasz piekło - relacjonuje Paweł Przybyło.
Zobacz zdjęcia
Chciałbyś zacząć akcję ratowniczą, ale warunki uniemożliwiają prace w gruzach. Wracasz do swojego odcinka bojowego, w tym momencie wychodzi rota w aparatach z kamienicy powyżej, zgłaszają że pali się poddasze i trzeba prowadzić dalsze działania gaśnicze. Bez zastanowienia ubierasz aparat oddechowy i wchodzisz z kolegą gasić. Na dzień dobry potykasz się o skrzynkę elektryczną wielkości ok. 1,5 m na metr dosłownie wyrwaną ze ściany przez wybuch i zawalenie się sąsiedniej kamienicy. Wchodzisz na poddasze mając na sobie ok. 20 kg sprzętu, co już jest nie lada wyczynem. Widoczność panuje prawie zerowa, a o tym że jesteś na miejscu świadczy ciepło, które opływa Twoje ciało od stóp do głów. Prądownica w rękę i dalej po dachu prądem rozproszonym. Zauważasz, że pod stopami masz spalone płyty stanowiące podłogę, dlatego ostrożnie starasz się iść do przodu. Po około 20 minutach odwrót, musi Cię zastąpić kolejna rota. Po wyjściu szybkie przekazanie informacji dowódcy odcinka, oraz kolegom, którzy wchodzą na podmiankę. Odpoczywasz chwilę. Dopiero teraz dociera do Ciebie zapach spalenizny który jest nieznośny - informuje strażak.
Godziny akcji ratowniczej bez wytchnienia
To jednak nie koniec pracy. Strażak relacjonuje, że dopiero po wyjściu z zawalonej kamienicy zdał sobie sprawę, że już nastąpił dzień. Był cztery godziny w ciągłej akcji. Dopiero w świetle dziennym widać prawdziwe rozmiary tragedii. Na Placu Teatralnym walają się odłamki szyb, wszędzie czuć zapach dymu, na ulicy walają się książki. Otrzymuje rozkaz udania się na odpoczynek. Dostaje do ręki kubek czarnej kawy, która, chociaż gorzka, smakuje jak coś najlepszego na świecie. Dostaje posiłek regeneracyjny. I dopada toalety.
Nagle przychodzi dowódca i mówi że trzeba 10 ludzi do odgruzowywania terenu. Bez zastanowienia zgłaszasz się i idziesz na miejsce. Prowadzący pokazuje miejsce, w którym prowadzić będziemy odgruzowywanie, chłop przy chłopie stajemy i podajemy sobie cegły, wiadra z resztkami muru, cegły oraz waty z ocieplenia. I tak leci chwilą za chwilą, a tu mija godzina jak się okazuje. Powoli opadasz z sił, ale starasz się walczyć z samym sobą. Jeszcze chwila, jeszcze jedno podanie. W końcu musisz ustąpić, wycofujesz się bo wiesz już więcej nie dasz rady. I znów sprawdzony schemat: posiłek, siku i odpoczynek - informuje strażak.
Rozkazy dowódcy trzeba wypełnić
W akcji ratowniczej w Cieszynie bierze udział wielu strażaków. Ale tylko najbardziej doświadczeni mają w sobie tyle sił i zapału, że to właśnie oni dostają kolejne rozkazy kierownictwa akcji.
Muszą pomóc przy ustawieniu aut na rynku, w przyjęciu autobusu z kadetami z CSPSP w Częstochowie, zebrać sprzęt oświetlający, a nawet załatwić tak prozaiczne sprawy, jak ławki do namiotu wypoczynkowego.
Kolejne polecenie załatwić podmiankę do zastępów, które pracują na miejscu od 4 rano. I znów telefony, sms - uff kolejna ekipa przyjeżdża, zmęczeni chłopaki nie chcą odpuścić, odpocząć ale muszą ustąpić rozkazowi dowódcy. Wreszcie ok. 18 wieczorem pada rozkaz powrotu do bazy. Szybkie przekazanie informacji dowódcy zastępu, który Cię zmienia i powrót do bazy. Szybkie ogarnięcie sprzętu (tylko wstępne, na szczegółowe czyszczenie przyjdzie czas w kolejnym dniu), papierologia i ok. 19 powrót do domu po najdłuższym dniu roku - relacjonuje strażak.
Znaleziono ciała dwóch ofiar wybuchu
Dla strażaka Pawła Przybyły ten dzień się jeszcze nie skończył. Cały czas pozostajesz w kontakcie z kolegami, którzy zostali na miejscu akcji ratowniczej. Kończy się po prawie 20-godzinnej walce o uratowanie poszkodowanych w zawalonej kamienicy.
W nocy najgorsze info, jakie możesz usłyszeć: ratownicy docierają do osób uwięzionych, niestety obie osoby nie przeżyły. Kładziesz się spać z gorzko-słodkim poczuciem dobrze spełnionego obowiązku - informuje.
Zobacz zdjęcia
W minioną niedzielę, prawdopodobnie wskutek wybuchu gazu, zniszczeniu uległa kamienica przy ul. Głębokiej w Cieszynie i uszkodzone zostały dwie kolejne, które z nią sąsiadowały. Pod gruzami zginęły dwie osoby. Trwają prace przy doraźnym wzmocnieniu konstrukcji dwóch uszkodzonych kamienic.
Jak można pomóc poszkodowanym po zawaleniu kamienicy w Cieszynie
Wpłaty można dokonywać na konta:
- Fundacji „Być Razem”: 42 8113 0007 2001 0029 1831 0026 z dopiskiem „Darowizna Głęboka 32”. (SWIFT: POLUPLPR)
- Caritasu: 78 8113 0007 2001 0074 4353 0001 z dopiskiem „Darowizna na cele charytatywne Głęboka 32”
- Diakonii Polskiej: 78 1240 1037 1111 0000 0693 1384 (PLN), 56 1240 1037 1978 0000 0693 1401 (Euro) z dopiskiem „Cieszyn” (Swiftcode: PKOPPLPW)