Afera w Bytomiu? Chodzi o opłaty za odpady. "Mamy do czynienia z wielkim skandalem"
Czy w Bytomiu ma miejsce afera finansowa? Tak przynajmniej uważają przeciwnicy prezydenta Mariusza Wołosza i Rady Miasta.
- Mamy do czynienia z wielkim skandalem. To jest precedens. Takiej sytuacji nie było w historii nie tylko bytomskiego, ale i polskiego samorządu. Bytomianie od kilku lat płacą podwyższone, niezgodne z prawem opłaty za gospodarowanie odpadami na terenie naszego miasta - podkreśla Artur Kamiński, pełnomocnik inicjatora referendum, który zorganizował w piątek, 14 lipca, na bytomskim Rynku konferencję w tej sprawie.
Skąd wzięły się takie sugestie? Kamiński przytacza, że na początku lutego tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach "wydał trzy wyroki, którymi stwierdził NIEWAŻNOŚĆ dwóch uchwał z 2020 i jednej z 2022 roku", które dotyczyły wyboru metody ustalenia opłaty i jej wysokości za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
- Nadto WSA stwierdził, że od 2 lutego 2023 roku zaskarżone uchwały nie podlegają wykonaniu do czasu uprawomocnienia się wyroku. Tym samym od tego dnia prezydent Bytomia niezasadnie pobiera podwyższone opłaty dotyczące gospodarowania odpadami od mieszkańców miasta - dodaje Artur Kamiński.
- Przez prawie pół roku nikt z władz miasta nie poinformował mieszkańców o takim problemie, a co gorsza nie podjął żadnych działań zaradczych, w tym w szczególności nie dokonał zwrotu niesłusznie i nielegalnie pobranych zawyżonych opłat - grzmi Kamiński. Według wyliczeń grupy referendalnej, która chce odwołać ze stanowiska Mariusza Wołosza, to każdy mieszkaniec powinien otrzymać zwrot w wysokości 800 zł (plus odsetki).
Miasto odpowiada: "Wyroki WSA nie są prawomocne"
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy więc miasto.
- Uchwała Rady Miejskiej z 24 kwietnia 2023 r. w sprawie wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi na terenie Bytomia oraz ustalenia stawki opłaty jest uchwałą obowiązującą, prawomocną - przyznaje Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzecznik bytomskiego magistratu. Wspomnianą uchwałę opublikowano w Dzienniku Urzędowym Województwa Śląskiego. Nie została także zaskarżona przez żaden organ.
Ponadto gmina złożyła skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego od wspomnianych wyroków WSA z lutego tego roku. - O zaskarżeniu tych uchwał prezydent kilkakrotnie informował radnych podczas sesji Rady Miejskiej - dodaje Małgorzata Węgiel-Wnuk.
Wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie są prawomocne. - Nie rodzą żadnych skutków prawnych – nie wiążą się z koniecznością zabezpieczania jakichkolwiek środków w budżecie gminy i dokonywania jakichkolwiek zwrotów środków mieszkańcom - wyjaśnia, w rozmowie z naszym portalem, rzecznik bytomskiego magistratu.
Stawka miesięczna za gospodarowanie odpadami komunalnymi w Bytomiu obecnie wynosi 30 zł na osobę. - Uchwała ta wprowadza też zwolnienie z części opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi dla rodzin wielodzietnych (zwolnienie to wynosi 1 zł od każdego członka rodziny wielodzietnej – zgodnie z ustawą o Karcie Dużej Rodziny) - przypomina rzecznik UM w Bytomiu. Jest to ponadto jedna z najniższych stawek w całym regionie.
Gmina regularnie prowadzi analizy mające na celu ustalenie stawek opłat.
- Weryfikujemy liczbę mieszkańców, którzy są zobowiązaniu do uiszczania opłaty za odbiór odpadów komunalnych. Weryfikujemy złożone deklaracje za odbiór odpadów komunalnych, dane z Urzędu Stanu Cywilnego, Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oraz dane o ilości wody zużywanej w gospodarstwach domowych. Przy obliczaniu wysokości stawki bierzemy również pod uwagę fakt, że na terenie gminy nie występują nieruchomości sezonowe - informuje Węgiel-Wnuk.
Reasumując - mieszkańcy Bytomia za odbiór odpadów komunalnych powinni uiszczać opłatę określoną w uchwale Rady Miejskiej z 24 kwietnia 2023 roku.
- Brak realizowania tego obowiązku przez mieszkańców każdorazowo wiąże się z podjęciem czynności egzekucyjnych wobec osób zalegających z opłatami - podsumowuje Małgorzata Węgiel-Wnuk.
Czy w Bytomiu odbędzie się referendum? Zbierane są podpisy
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia tego roku w Urzędzie Miejskim w Bytomiu zgłoszono zamiar przeprowadzenia referendum dotyczący odwołania prezydenta Mariusza Wołosza oraz Rady Miasta.
Lokalnym władzom inicjatorzy referendum zarzucili m.in. to, że Bytom jest miastem w coraz gorszej kondycji finansowej. Na liście "grzechów" pojawiły się także inne kwestie, jak chociażby podnoszenie lokalnych opłat czy zaniedbywanie obowiązku utrzymywania czystości.
Do rozpisania referendum potrzebne są podpisy 10 proc. uprawnionych mieszkańców do głosowania. W przypadku Bytomia oznacza to, że na listach swoje podpisy oraz dane osobowe musiałoby złożyć ponad 11,4 tysięcy mieszkańców, aby do niego doszło.
Członkowie grupy referendalnej mieli na zebranie podpisów i złożenie odpowiednich dokumentów dokładnie 60 dni. Ostatecznie - w pierwszym podejściu im się to nie udało. Poinformowała o tym - pod koniec czerwca - delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach.
Artur Kamiński przekazał w komunikacie udostępnionym w mediach społecznościowych, że udało się zebrać prawie 8 tys. podpisów. - Jest to bardzo duży sukces biorąc pod uwagę całokształt okoliczności jakie towarzyszyły naszej inicjatywie. Jesteśmy grupą społeczników, mieszkańcami Bytomia. Nie stoi za nami żadna partia czy też biznes. Mamy bardzo ograniczone możliwości finansowe - mogliśmy przeczytać.
29 czerwca wszczęta została kolejna procedura referendalna i obecnie znów zbierane są podpisy. Jeśli do niego ostatecznie dojdzie, nie będzie to pierwsze referendum w Bytomiu w ostatnich latach.
Ponad 10 lat temu w Bytomiu odbyło się referendum dotyczące odwołania ówczesnego prezydenta Piotra Koja oraz Rady Miasta. Okazało się skuteczne.
Sześć lat temu, na rok przed wyborami samorządowymi w 2018 roku, próbowano odwołać także Damiana Bartylę. W tym przypadku inicjatywa referendalna się nie powiodła. W referendum wzięło udział zbyt mało mieszkańców miasta, aby mogło ono zostać uznane za ważne.