W sobotę 31 lipca doszło na ul. Mickiewicza w Katowicach do tragedii, która poruszyła całą Polskę. Tego dnia, około godz. 6 rano, 19-letnia Basia zginęła w tragicznym wypadku. Mieszkanka Świętochłowic została potrącona przez autobus linii 910, którym kierował Łukasz T. Dziewczyna wracała z dyskoteki. Widząc bijącą się na przystanku grupkę ludzi próbowała ją rozdzielić. Kierowca autobusu wjechał w grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Na chwilę zatrzymał się, trąbił, po czym nagle ruszył.
Do sieci szybko trafiły przerażające nagrania, na których widać całe zdarzenie. Widać na nich, jak Basia jest wciągana pod autobus, a jej ciało wypadło spod niego dopiero 200 metrów dalej. Kierowca nawet się nie zatrzymał, tylko odjechał dalej. Kierowcę - Łukasza T., zatrzymano w zajezdni autobusowej. Badania wykazały, że w chwili zdarzenia był po lekach opoidowych.
Kierowca autobusu przejechał Basię
Wielka tragedia w Katowicach. Proces kierowcy nadal trwa
19-latka, która osierociła dwójkę dzieci, spoczęła na cmentarzu w Chropaczowie w Świętochłowicach. . Na jej grobie znajduje się tablica w kształcie serca. Jest również zdjęcie młodej kobiety. Kiedy pogrzeb 19-latki dobiegał końca, jej narzeczony włożył do grobu pierścionek zaręczynowy.
Po dwóch latach w Sądzie Okręgowym w Katowicach ciągle toczy się proces, w którym kierowca autobusu - Łukasz T. jest oskarżony o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa dwóch innych osób. W czasie procesu mężczyzna zeznał, że chciał odjechać z miejsca zdarzenia, bowiem czuł zagrożenie e strony agresywnych uczestników bójki. Twierdzi, że nie widział Basi, ani nie zorientował się, że ją potrącił. W czasie trwającego już kilka miesięcy procesu przesłuchiwani byli różni świadkowie zdarzenia. Przed sądem stanęli znajomi 19-latki, policjanci, uczestnicy bójki i pasażerowie autobusu. Łukaszowi T. grozi dożywocie.