Wszystko rozpoczęło się w niedzielę, 4 maja około godz. 14:15. Jak wynika z relacji dla portalu nowiny.pl, asp. Piotr Kaniuka, zastępca oficera prasowego wodzisławskiej komendy policji, kierowca busa marki Volkswagen Transporter uderzył w słupek znajdujący się na chodniku na ul. Pszowskiej w Wodzisławiu Śląskim. Uderzenie było bardzo silne, a słupek wystrzelił z ziemi i uderzył w Hondę Civic, która właśnie stała na skrzyżowaniu czekając na zmianę światła na zielone.
Ucieczka i jazda pod prąd: Audi S3 na chodniku
Kierowca busa nie zatrzymał się, tylko wcisnął gaz do dechy i zaczął uciekać. To był dopiero początek jego szalonej jazdy. Na rondzie przy ulicach Rybnickiej i Witosa w Wodzisławiu Śląskim, kierowca busa wjechał pod prąd, uderzając w prawidłowo jadące Audi S3. W wyniku zderzenia samochód wylądował na chodniku, którym właśnie szła kobieta z dzieckiem w wózku. Na szczęście matka zachowała zimną krew uciekając z wózkiem na pas zieleni, dzięki czemu uniknęła tragedii.
Kierowca nadal się nie zatrzymywał i kontynuował swój rajd w kierunku Rybnika. W Radlinie, na skrzyżowaniu ulic Rybnickiej i Niepodległości, uderzył w Audi A6, które zamierzało skręcić w lewo. Siła uderzenia była tak duża, że Audi A6 wpadło na prawidłowo jadące Volvo XC60. Kierowca busa uderzył również w Toyotę, która jechała od strony Rybnika.
Szalonego kierowcę zatrzymało ogrodzenie
Szaleńczy rajd zakończył się w Rybniku, przy ulicy Wodzisławskiej. Kierowca uderzył w ogrodzenie domu i zaczął uciekać pieszo. Ścigający go policjanci z komend w Radlinie i Rybniku dość szybko zdołali go zatrzymać.
Szalonym kierowcą był 46-letni mieszkaniec Pszowa. Badanie alkomatem wykazało, ze był trzeźwy. Policjanci pobrali mu jednak krew do badań na zawartość substancji odurzających i psychoaktywnych. Policja będzie prowadzić teraz czynności mające ustalić wszystkie okoliczności tego zdarzenia.
