Pół roku awantur w sklepie. 44-latek w końcu się doigrał
Mieszkaniec Świętochłowic był stałym klientem jednego ze sklepów w tym mieście, choć słowo "klient" to za dużo powiedziane. 44-latek od pół roku regularnie przychodził tam pijany wszczynać awantury, wyzywając pracowników i właściciela sklepu, a często grożąc im śmiercią. Dochodziło też do szarpaniny. Mimo zgłoszeń 44-latek był bezkarny, a wysokie mandaty i wizyty w izbie wytrzeźwień nie przynosiły żadnego skutku. Do czasu.
W czasie ostatniej awantury policjanci znów byli zmuszeni go pacyfikować. Tym razem 44-latek mocno przegiął. Groził podpaleniem całego lokalu i śmiercią personelowi, zwłaszcza pracownicy, która jest cudzoziemką. W poniedziałek został zatrzymany, a po wytrzeźwieniu usłyszał on zarzuty stosowania gróźb karalnych oraz gróźb pozbawienia życia i zdrowia z powodu przynależności narodowej. Został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 5 lat więzienia.