Nasilone kontrole w galeriach i autobusach. Kary za brak maseczki
W ostatnich tygodniach coraz częściej na ulicach miast, w autobusach i sklepach możemy spotkać strażników miejskich, którzy sprawdzają czy wszyscy stosują się do obowiązku zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej. W wielu przypadkach skończyło się na pouczeniach, ale posypały się też mandaty.
Kontrole strażników miejskich wzbudzają wśród mieszkańców wiele emocji. Pojawiło się także wiele pytań oraz mniej miłych komentarzy. Swoje stanowisko w całej sprawie postanowiły zabrać władze Rybnika, gdzie kontrole również się pojawiają, a samo miasto jest w tzw. "czerwonej strefie".
- Wielu z nas było w ostatnich dniach świadkami ścierania się, żeby nie powiedzieć kłócenia, tych co noszą maseczki z tymi co ich nie mają i odwrotnie, często padają wyzwiska. Może tak naprawdę brakuje nam jasnych, czytelnych zasad dla wszystkich Polaków bez podziału na strefy? Rybniczanie prosili o interwencję w stosunku do osób, które nie noszą w przestrzeni publicznej takich maseczek, stąd kontrole w autobusach - tłumaczy rybnicki magistrat.
Jednocześnie władze Rybnika przypomniały, że miasto jest w czerwonej strefie i każdy ma obowiązek w Rybniku zakrywać nos i usta wszędzie w przestrzeni publicznej.
- To trochę jak z kierowcami. Czasem nie podoba nam się ograniczenie prędkości, nie potrafimy zrozumieć, dlaczego jest taki akurat znak. Można z tym dyskutować, można go zignorować, ale należy liczyć się wtedy z otrzymaniem mandatu - tłumaczą urzędnicy z Rybnika.
ZOBACZ TAKŻE:
- W Tychach pojawiły się automaty z marihuaną. Czy to legalne? Wyjaśniamy! [ZDJĘCIA]
- Znowu ponad 800 zakażeń koronawirusem. Tym razem Śląsk nie jest liderem
- Koronawirus w kościele w Będzinie. Sanepid apeluje do osób, które były na mszy w ostatni weekend