rozprawa burowiec

i

Autor: Agata Olejarczyk

Katowice

Sprawa Burowca w Katowicach w toku. Sąd nadal nie wydał wyroku. Kontrowersje rosną

2024-05-18 10:47

O dziesiątej kolejka ludzi czekała przed wejściem do sądu, bo w sali rozpraw zabrakło już miejsc. Na korytarzu przed drzwiami widać było tłumy. Dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny miał orzec w sprawie kontrowersyjnego osiedla "lex deweloper" w Burowcu. Jednak ogłoszenie wyroku odroczono na 27 maja, bo skład sędziowski musi zapoznać się z bogatą argumentacją, przedstawioną podczas rozprawy.

Osiedle "lex deweloper" w Burowcu. Mieszkańcy złożyli skargę

Osiedle domów jednorodzinnych w pasie dawnej linii kolejowej w Burowcu chce wybudować firma Pietrzak B. B. Jako, że miejscowy plan zagospodarowania nie dopuszcza zabudowy mieszkaniowej na podanych działkach, inwestor skorzystał ze specustawy tzw. lex deweloper.

Radni z Katowic trzykrotnie pochylali się nad jego wnioskiem. Gdy w końcu zgodę przegłosowali, wojewoda śląski unieważnił ich uchwałę. W odpowiedzi Katowice zaskarżyły jego rozstrzygnięcie nadzorcze do WSA, a sąd orzekł na korzyść miasta.

Ale własną skargę na decyzję radnych złożyli też mieszkańcy zrzeszeni wokół grupy Zielony Burowiec. I to właśnie w tej sprawie w WSA odbyła się dzisiaj rozprawa.

Rozprawa w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach

Do Gliwic przyjechało kilkadziesiąt osób, byli to głównie społecznicy i mieszkańcy Burowca. Sąd na wstępie przypomniał zarzuty i tezy z uzasadnienia skargi.

Mieszkańcy zarzucili władzom Katowic, że uchwała została podjęta bez uprzedniej analizy potrzeb mieszkaniowych miasta. Ich zdaniem koncepcja osiedla zawiera zafałszowane wizualizacje dotyczące terenów zielonych. Ponadto w skardze podniesiono, że inwestycja nie jest zgodna z gminnymi standardami urbanistycznymi.

Adresatem rozpatrywanej uchwały nie jest tylko inwestor, ale są też mieszkańcy, cała społeczność Katowic. Do organu wpływały liczne uwagi krytyczne wobec inwestycji. Organ powinien wziąć je pod uwagę - mówił Artur Walkiewicz, mecenas strony skarżącej.

Dodał też, że prezydent Katowic nie wystawił inwestorowi wymaganego zaświadczenia dotyczącego liczby wolnych miejsc dla dzieci w szkole, a podał jedynie informację, która szkoła jest właściwa dla inwestycji.

Następnie głos zabrała Patrycja Machowska, mecenas firmy Pietrzak B. B. Na starcie przypomniała, że minął już ustawowy czas na zaskarżenie uchwały ("nie stwierdza się nieważności uchwały po upływie jednego roku od jej podjęcia"). Dalej stwierdziła, że w okolicy istnieje już osiedle mieszkaniowe i kolejne są budowane, więc inwestycja stanowi kontynuację ładu przestrzennego, który jest przewidywany w tej części miasta.

Miasto Katowice niestety dotychczas ma bardzo niski współczynnik mieszkań na tysiąc mieszkańców. To jest 5,5 przy współczynniku oficjalnym, który wynosi 8 (...) Nie należy też tracić z pola widzenia, że nieruchomość, której dotyczy uchwała, jest terenem byłej kolei. Zatem miasto realizuje również w pewien sposób rewitalizację takich terenów, zamieniając je na tereny mieszkaniowe - stwierdziła mecenas Machowska.

Przedstawioną argumentację starał się obalić Adrian Sklorz, prezes zarządu stowarzyszenia Prawo-Ekologia-Zdrowie. Na wstępie przypomniał, że wspomniany wskaźnik budowy nowych mieszkań jest nieaktualny.

Urząd miasta dostarczył informacje dla radnych, posługując się nieprawidłowymi danymi, mianowicie porównywał dane z Katowic z 2017 roku z danymi dotyczącymi Warszawy, Gdańska, Rzeszowa z 2020 roku. Zwróciliśmy uwagę, że są to rzeczy nieporównywalne. Wskaźnik 5,5 miał miejsce w Katowicach w 2017 roku, a w 2020 roku wynosił już 11,8 i goniliśmy Warszawę, która jest miastem rozwijającym się, a nie miastem się zwijającym - mówił Sklorz.

Dodał też, że na wyznaczonej przez projektantów drodze do terenów rekreacyjnych - Parku Śląskiego - przeszkodę stanowi rzeka Brynica. - Sprawdziliśmy na miejscu: nie ma żadnego mostu w tym miejscu, nie da się bezpiecznie dojść do brzegu rzeki, na najbliższym moście szerokość rzeki wynosi 12 metrów - mówił Sklorz.

Po wysłuchaniu stron sąd stwierdził, że musi mieć czas na zapoznanie się z nową argumentacją, dlatego ogłoszenie orzeczenia odroczono do poniedziałku 27 maja.

Konferencja prasowa przed WSA w Gliwicach

Po wyjściu z sądu społecznicy zorganizowali konferencję prasową. Na schodach stanęli członkowie różnych urgupowań, trzymając w rękach transparenty z napisami m.in. "Chorzowska masakra piłą mechaniczną", "Park dla ludzi, nie dla deweloperów" i "TAK dla velostrady Katowice-Sosnowiec".

Adrian Sklorz zapowiedział, że w sytuacji, gdy sąd orzeknie na korzyść miasta, strona społeczna złoży skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Strona społeczna będzie też próbowała przekonać prezydenta Katowic, aby dokonał zamiany działek z inwestorem. W pobliżu jego nieruchomości są bowiem działki miejskie, a wcześniej władze miasta takich zamian dokonywały m.in. w przypadku kontrowersyjnej zabudowy w Katowickim Parku Leśnym.

Jest taka ogromna prośba do władz miasta: jest już po wyborach, zróbcie reset tej sprawy. Obie strony walczyły bardzo mocno, zacięły się w tym boju. Być może to jest właściwy moment, by spojrzeć na sprawę jeszcze raz. Znajdźmy rozwiązanie takie, aby obie rzeczy były spełnione - mówił Adrian Sklorz.

Spór wokół osiedla w Burowcu w Katowicach - krótka historia

Na początku 2023 roku firma Pietrzak B. B. złożyła wniosek o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej w rejonie ul. Mroźnej do urzędu miasta w Katowicach. Inwestor chciał wybudować osiedle domów jednorodzinnych na wąskich działkach po dawnej linii kolejowej. Okoliczni mieszkańcy sprzeciwili się inwestycji podnosząc, że tamtędy ma pobiec velostrada łącząca Katowice i Sosnowiec.

Radni z Katowic trzykrotnie pochylali się nad wnioskiem inwestora. Za pierwszym razem nie uzyskał wymaganej większości i przepadł. Jednak podczas kolejnej sesji nie udało się uchwalić odmowy dla inwestora, dlatego zapadła decyzja, by jego wniosek jeszcze raz poddać pod głosowanie. W tym celu prezydent Katowic Marcin Krupa zwołał nadzwyczajną sesję. Głosowanie odbyło się pod nieobecność dwóch radnych opozycyjnych - jeden był na urlopie, a drugi na wyjeździe służbowym. Tym razem wniosek uzyskał wymaganą większość i osiedle dostało "zielone światło".

Jednak radość inwestora nie trwała długo. Miesiąc później wojewoda śląski unieważnił uchwałę katowickiej rady miasta. Zdaniem prawników wojewody, uchwała została podjęta z istotnym naruszeniem przepisów prawa, a głównym zarzutem przeciwko budowie osiedla był brak dostępu do drogi publicznej. Wojewoda zwrócił też uwagę, że w pobliżu inwestycji nie ma zlokalizowanych przystanków komunikacyjnych.

Katowice odpowiedziały na te zarzuty, składając skargę na rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. We wrześniu zeszłego roku zapadł wyrok. Sąd orzekł na korzyść miasta, a wojewoda nie wniósł skargi kasacyjnej od wyroku.

Tym sprawa mogłaby się zakończyć, gdyby nie fakt, że w międzyczasie mieszkańcy zrzeszeni wokół grupy "Zielony Burowiec" złożyli własną skargę na uchwałę katowickiej rady. Ich główny zarzut dotyczył dwumetrowego, betonowego ogrodzenia na drodze do szkoły, którą wyznaczył projektant. 

Śląskie dyktando QUIZ Sprawdź, czy umiesz pisać po śląsku
Pytanie 1 z 11
Jak napisać po śląsku: Czy Ty się nie wstydzisz opowiadać, że język śląski nie istnieje?