Spotkanie ws. velostrady Katowice-Sosnowiec
Spotkanie, które odbyło się w czwartek 19 czerwca w Metrolabie przy ul. Młyńskiej 1, poprowadził red. Przemysław Jedlecki. Jego gośćmi byli Krzysztof Popławski z Sosnowieckiego Stowarzyszenia Rowerowego, pełnomocnik ds. nowej mobilności i rozwoju GZM Marcin Dworak, zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji i Transportu GZM Marcin Domański i Paweł Sucheta, zastępca naczelnika Wydziału Transportu w Urzędzie Miasta Katowice.
W pierwszej kolejności głos zabrały przedstawicielki firmy DMK Inżynieria z Rybnika, odpowiedzialnej za koncepcję velostrady. Za pomocą slajdów ze zdjęciami przedstawiły jej newralgiczne punkty m.in. "wąskie gardło" pod mostem w ciągu ul. Dudy-Gracza czy połączenie velostrady z chodnikiem na odcinku od ul. Bogucickiej do ul. Bohaterów Monte Cassino.
Tutaj MZUiM Katowice narzucił na nas obowiązek pozostawienia tej części ruchu pieszego ze względu na swoje walory rekreacyjne - wyjaśniła Aneta Duda z DMK Inżynieria.
Na co odparł jeden z mieszkańców: - Mówiąc wprost: Rawa śmierdzi. Jak słyszę o terenach rekreacyjnych wzdłuż tereny Rawy to ciężko to widzę. Ten smród przeszkadza rowerzystom i pieszym.
Społecznicy: odcinek na Burowcu psuje całą koncepcję velostrady
Kolejne problemy to wycinka drzew, której nie da się uniknąć. Z analizy terenu wynika, że pod topór trafi blisko 500 drzew. W zamian zostaną wykonane nasadzenia zastępcze.
Jednak największe trudności sprawiają prywatne grunty, które znajdują się na trasie przebiegu velostrady. To m.in. niesławne działki należące do firmy Pietrzak B. B., która planowała na nich wybudować osiedle w trybie "lex deweloper". Jak przekazała projektantka koncepcji, na chwilę obecną właściciel odmówił ich sprzedaży.
Na co odezwał się Adrian Sklorz, przewodniczący stowarzyszenia Prawo-Ekologia-Zdrowie dopytując, kiedy i w jakiej formie odmowa została wyrażona. Okazało się, że chodzi o słowa pełnomocnika firmy Pietrzak B. B., które padły podczas sesji rady miasta wiosną 2023 roku.
To jest kluczowa sprawa. Ten fragment psuje w drastyczny sposób parametry całej velostrady. A my rozmawiamy o tym, że GZM domyślił się na podstawie wystąpienia z kwietnia 2023 roku, że ten właściciel "raczej nie sprzeda" - stwierdził Sklorz.
Hubert Morawski, kierownik Wydziału Projektów Infrastrukturalnych w GZM: - W tamtym czasie stanowisko było jasne. Sytuacja była dynamiczna o tyle, że sprawa toczyła się w sądzie. Teraz jest pole do dyskusji. Możliwe, że nastąpi pewien reset, znów zostanie wystosowana taka propozycja.
Do wypowiedzi Adriana Sklorza odniósł się Paweł Sucheta. - Pana zdaniem zakręt na działce przy ul. Babiego Lata morduje całą ideę velostrady. A dwa metry na odcinku od ul. Górniczej do Dudy-Gracza nie morduje? - zapytał zastępca naczelnika. - Każdy z nas ma prawo do tego, żeby nie sprzedać własnej działki - dodał.
Velostrada na odcinku przy ul. Dudy-Gracza znajduje się na terenie zurbanizowanym, gdzie rowerzyści będą zaczynać bądź kończyć podróż, nie każdy tym fragmentem przejedzie, natomiast odcinek na Burowcu jest tym odcinkiem, którym przejdzie każdy użytkownik, którego zadaniem jest przejechanie między Sosnowcem a Katowicami - odparł społecznik.
Metropolia GZM: mamy pieniądze, mamy porozumienia
Krzysztof Popławski z Sosnowieckiego Stowarzyszenia Rowerowego zaznaczył, że projektanci powinni się kierować zasadą inkluzywności i pomyśleć o niepełnosprawnych użytkownikach velostrady oraz tych, którzy korzystają z cięższych rowerów. Zwrócił również uwagę na błędy w ankiecie GZM. Jego zdaniem pytania powinny być wielokrotnego wyboru.
Tam jest takie założenie, że ludzie korzystają z roweru w jeden sposób: jako rekreacja, sport albo transport. A to nie jest prawda, ludzie często mieszają te funkcje. Podobnie wskazanie miejsca startu i miejsca zakończenia. Jeżeli jeżdżę na rowerze, niekoniecznie zaczynam i kończę podróż w tym samym miejscu - zauważył Popławski.
Marcin Dworak z Metropolii zapewnił, że pieniądze nie są problemem: z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji udało pozyskać ponad 100 mln zł na budowę velostrad. - Mamy chęć, mamy pieniądze, mamy porozumienia z gminami (...) Ustaliliśmy, co powinniśmy robić my jako Metropolia, a co gminy; ustaliliśmy pewien paradygmat współpracy. Teraz musimy poradzić sobie z kwestią własności działek - dodał Dworak.
Takich działek jest niestety bardzo dużo. Jak przekazał Paweł Sucheta, katowicki odcinek velostrady przebiega przez prawie 250 działek, z czego około 150 nie znajduje się dyspozycji Katowic. Co więcej, część nieruchomości należy do osób fizycznych nieznanych z miejsca pobytu, co znacznie utrudnia i wydłuża proces pozyskania działek. Jeśli okaże się, że właściciele nie żyją, konieczne będzie odnalezienie spadkobierców.
To, co my dostaniemy w ramach prac DMK Inżynieria, to musi być koncepcja przewidująca możliwość poprowadzenia velostrady na całej długości (...) Miasto musi dostać koncepcję, którą da się zrobić. Czyli taką, która zawiera deklarację, że 100 proc. działek jest do pozyskania - powiedział Sucheta.
Adrian Skorz zapytał, czy Katowice zamierzają wykorzystać możliwość wybudowania drogi rowerowej jako inwestycji celu publicznego, co pozwala na wywłaszczenie nieruchomości.
Najpierw musimy wiedzieć, które działki trzeba będzie ostatecznie przejmować. Wiemy, że nie na wszystkie jest zgoda. Nie ma możliwości, żeby velostradę budować wykorzystując ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej - przyp. red.), jak to się stało w Jaworznie. To jest partyzantka (...) Z drugiej strony: wywłaszczyć ludzi? Łatwiej jest jeszcze wywłaszczyć tego, kogo znamy i kto żyje. Ale mamy osoby nieznane z miejsca pobytu. Wywłaszcz taką osobę, powodzenia. To trwa lata - powiedział Sucheta.
Katowice: bardzo potrzebujemy specustawy rowerowej
Jeden z uczestników spotkania, Bartosz Danowski, stwierdził, że katowicki magistrat "sabotuje projekt velostrady".
Z jednej strony urząd mówi: "chcemy mieć velostradę, ma być super bezpieczna, nie ma zgody na kompromisy". A z drugiej strony wkładacie państwo kij w szprychy, przepychając "lex dewelopera" dla inwestora, który wywala koncepcję velostrady w istotnym odcinku. Co więcej, taki precedens spowoduje, że takich przypadków będzie znacznie więcej - stwierdził Danowski.
Na co Paweł Sucheta odparł: - A pomysł z "lex deweloperem" był pomysłem miasta? Skąd się znalazł wniosek? Teraz zaczyna się drugie rozdanie, znowu panie będą mogły zapytać tego czy innych właścicieli, czy zmienili zdanie.
Do dyskusji dołączył młody mężczyzna. - W jakim momencie Katowice przestają bronić "świętego prawa własności"? To znaczy: czy Katowice mogą teraz zadeklarować, że w żadnym celu, nigdy, nikogo nie wywłaszczą? - zapytał.
W odpowiedzi usłyszał: "My możemy działać tylko w ramach i w oparciu o prawo". Dyskusję podsumował Marcin Dworak z GZM stwierdzeniem, że "warto zacząć tą podróż".
Nawet licząc się z tym, że potrwa to dłużej, ale zacząć. Prędzej czy później zaczną się sytuacje takie, że właściciele tych nieruchomości będą je sprzedawali na punktowe rzeczy, które ten liniowy przebieg całkiem zakłócą. Mówię to w kontekście powstającej Krajowej Strategii Rowerowej. Jest podejście do zmiany prawa, które pozwoliłoby budować drogi rowerowe tak samo, jak drogi dla samorządów, czyli przy pomocy specustawy. Warto ten proces zacząć z myślą o tym, że nawet, jeśli będziemy mieć działki, które będą problematyczne i na dziś nie do uchwycenia, one za kilka lat powinny być do uchwycenia - powiedział Dworak.
Wtórował mu Paweł Sucheta. - Wiemy, że mamy taki problem i wiemy, jak bardzo potrzebujemy specustawy rowerowej, która chociażby w tym przypadku rozwiązałaby nam duży problem - stwierdził.