Sprawa tragicznego wypadku, do którego doszło w Częstochowie, znalazła swój finał w sądzie. Kierowca śmieciarki, Marcin N., został oskarżony o śmiertelne potrącenie 74-letniej kobiety, która poruszała się o kuli. Sąd podjął decyzję w jego sprawie, jednak wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Prokuratura już zapowiedziała dalsze kroki.
Wyrok dla kierowcy śmieciarki
Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, Tomasz Ozimek, Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał Marcina N. na rok więzienia z warunkowym zawieszeniem na dwuletni okres próby. To jednak nie koniec kary. Mężczyzna musi także zapłacić 1500 zł grzywny, a dodatkowo orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez dwa lata.
Wyrok jest nieprawomocny, a prokurator już złożył wniosek o jego pisemne uzasadnienie, co może zwiastować apelację. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w lutym 2024 roku.
Chwila, która zakończyła się tragedią. Jak doszło do wypadku?
Do tego tragicznego zdarzenia doszło 4 lipca 2023 roku na ul. Drzymały w Częstochowie. Z ustaleń śledztwa wynika, że Marcin N., pracujący jako kierowca śmieciarki, po załadunku odpadów włączał się do ruchu. Właśnie wtedy pod koła jego pojazdu weszła 74-letnia kobieta, która poruszała się przy pomocy kuli. Niestety, obrażenia były tak poważne, że poszkodowana zginęła na miejscu. Przeprowadzone badania wykazały, że kierowca w chwili wypadku był trzeźwy.
Kluczowa w sprawie okazała się opinia biegłego ds. rekonstrukcji zdarzeń drogowych. Stwierdził on, że bezpośrednią przyczyną wypadku było nieprawidłowe obserwowanie drogi przed pojazdem przez kierowcę śmieciarki. Jak podkreślono, Marcin N. miał pełną możliwość obserwacji, ponieważ jego pojazd był wyposażony w specjalne lusterka, które umożliwiają obserwację przestrzeni bezpośrednio przed kabiną.
Jednocześnie z opinii biegłego wynika, że pokrzywdzona przyczyniła się do wypadku, przechodząc przez jezdnię w bardzo bliskiej odległości od śmieciarki. Mimo to, prokurator przedstawił Marcinowi N. zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Przesłuchany mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i wyjaśnił, że ruszając, nie widział pokrzywdzonej. Warto dodać, że Marcin N. nie był w przeszłości karany.