Nad stawem Amelung w Chorzowie czuwa oko kamery
Po głośnej sprawie związanej ze śmiercią dwóch łabędzi bytujących na stawie Amelung w Chorzowie władze miasta postanowiły podjąć działania. W rejonie stawu zamontowana i uruchomiona została kamera monitoringu.
- Od teraz, dzięki decyzji Szymona Michałka, prezydenta Chorzowa, każdy mieszkaniec może na bieżąco śledzić sytuację nad stawem - z dowolnego miejsca! To krok w stronę większej transparentności, bezpieczeństwa i wspólnej troski o faunę na tym akwenie - przekazują urzędnicy w mediach społecznościowych.
Transmisja na żywo z kamery dostępna jest do zobaczenia online przez każdego TUTAJ.
Mieszkańcy: Dobrze, że jest kamera, ale nie w tym miejscu
Mieszkańcy zarzucają jednak, że kamera daje złudne poczucie bezpieczeństwa i porządku, ponieważ zamontowana została tylko jedna, co więcej, skierowana została na duży staw, a łabędzie najczęściej bytują na drugim, mniejszym stawie, za wałem.
- To, że jest kamera, to super. Dlaczego tylko ta kamera nie została zamontowana w miejscu, najbardziej potrzebnym? W miejscu, w którym ptaki są zazwyczaj karmione przez przechodniów. To tam część ludzi karmi ptaki chlebem, frytkami i innymi rzeczami, które im szkodzą. Przecież to było głównym celem, by ochronić ptaki tam żyjące przed śmiercią w męczarniach – komentuje pod postem jedna z mieszkanek.
- Kamera nie monitoruje obrazu z "dzikiego stawu". To na dzikim stawie dochodziło do incydentów z śmiertelnym skutkiem ptaków. I to tam zwykle łabędzie próbowały funkcjonować - napisał kolejny internauta.
Sprawa śmierci łabędzi w Chorzowie
Przypomnijmy, pod koniec kwietnia na stawie Amelung zauważono samicę łabędzia z nienaturalnie ułożoną głową i wyraźnym problemem z utrzymaniem jej nad powierzchnią wody. Ptaka przetransportowano do Leśnego Pogotowia w Mikołowie. Niestety następnego dnia okazało się, że pomimo udzielonej pomocy weterynaryjnej życia łabędzia nie udało się uratować.
Do kolejnej tragedii doszło zaledwie kilka dni później. Na początku maja do Leśnego Pogotowia w Mikołowie trafił drugi łabędź ze stawu. Miał te same objawy, co zmarła wcześniej samica. Samiec również zmarł następnego dnia.
Sprawę łabędzi pilnowała Elżbieta Popielska, wiceprezydent Chorzowa, która zleciła badania wody ze stawu oraz sekcję zwłok obu zmarłych ptaków.
Jak informował chorzowski urząd, wynik przeprowadzonej analizy próbki wody był prawidłowy (8.20 mgl/02). Znamy już również wynik sekcji zwłok łabędzicy. Okazuje się, że przyczyną jej śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa, do której doszło w wyniku zatrzymania jaja. Na ten moment nie poinformowano jeszcze o wynikach sekcji zwłok samca, który miał bardzo podobne objawy.
Warto dodać, że nie jest to już pierwszy przypadek śmierci łabędzi na tym stawie. Zaledwie rok wcześniej zmarła cała rodzina dzikich ptaków, co tłumaczono ich niewłaściwym dokarmianiem przez mieszkańców. Już wtedy zaniepokojeni mieszkańcy zwracali uwagę na konieczność zamontowania w tym rejonie monitoringu.
