- Sprawa nielegalnego składowiska w Siemianowicach jest jednym z wątków dużego śledztwa w sprawie mafii śmieciowej toczącego się od kilku lat w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach. Zarzuty przedstawiono w nim ponad 70 osobom, także w wątku dotyczącym Siemianowic - poinformowała dzisiaj Polska Agencja Prasowa.
Teraz prokuratura będzie otwierać kolejne śledztwo w sprawie składowisk odpadów. To efekt pożaru, do jakiego doszło w piątek, 10 w siemianowickiej dzielnicy Michałkowice, na jednym ze składowisk odpadów. Pożar objął całe składowisko, czyli około 6 tys. m kw. na których zgromadzone były m.in. chemikalia. Gaszenie trwało cały dzień, a sam pożar jest cały czas dogaszany. Na godz. 6 rano w poniedziałek, 13 maja, na miejscu pracowało 28 zastępów straży pożarnej i 80 strażaków.
Pożar w Siemianowicach Śląskich: Kłęby dymu widoczne z najdalszych zakątków
Tak dużego pożaru na Śląsku nie było już dawno. Kłęby dymu widoczne były z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Niektórzy byli nawet zdania, że wygląda to jak grzyb po wybuchu bomby atomowej. Sama chmura dymu pokryła na jakiś czas kilka miast, w tym Katowice, Sosnowiec czy Czeladź.
Prokuratura wszczęła już śledztwo w tej sprawie. Zastępca prokuratora rejonowego w Siemianowicach Śląskich Katarzyna Bryla powiedziała PAP, czynności w samym miejscu pożaru nie są na razie możliwe – trwa tam wciąż akcja gaśnicza, śledczy czekają aż strażacy przekażą im ten teren.
Na chwilę obecną śledztwo będzie nadzorowała siemianowicka prokuratura, niewykluczone jednak, że na dalszym etapie sprawa zostanie przekazana do Prokuratury Regionalnej w Katowicach, gdzie sprawa nielegalnego składowiska w Siemianowicach jest jednym z wątków dużego śledztwa w dotyczącego mafii śmieciowej.
Pod nadzorem naszej prokuratury policjanci zbierają materiał dowodowy – m.in. przesłuchują świadków - powiedziała prokurator Bryla.
Śledztwo prokuratury ws. pożaru w Siemianowicach Śląskich
Sprawa nielegalnego składowiska w Siemianowicach jest od kilku lat przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. Została włączona do dużego postępowania w sprawie mafii śmieciowej, nadzorowanego przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach. Zarzuty nielegalnego składowania, transportu i legalizowania odpadów przez różne podmioty usłyszały w nim dotychczas 73 osoby.
Przedmiotem tego postępowania jest składowanie odpadów m.in. w Siemianowicach Śląskich, a także na ponad 30 innych składowiskach w aglomeracji śląskiej i w innych miejscach Polski. W przypadku składowiska w Siemianowicach Śląskich również zindywidualizowane osoby występują już w tym zakresie w charakterze podejrzanych – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Michał Binkiewicz.
Według szacunków władz Siemianowic Śląskich na nielegalnym składowisku przy ul. Wyzwolenia zmagazynowano nielegalnie w różnych pojemnikach kilka tysięcy ton rozmaitych substancji, a także podobne ilości odpadów plastikowych. Prezydent miasta Rafał Piech informował w sobotę, że były to m.in. substancje ropopochodne, rozpuszczalniki czy farby.
Zanieczyszczona Brynica wpadnie w końcu do Wisły
Konsekwencją pożaru chemikaliów w Siemianowicach jest zanieczyszczenie Brynicy. Już w piątek przybrała kolor czerwony. W sobotę ostrzeżono mieszkańców, aby nie zbliżali się do tej wody i odciągali zwierzęta od rzeki, żeby czasem się jej nie napiły. W czasie sobotniej konferencji wojewoda śląski Marek Wójcik przyznał, że dane z pobranych w piątek próbek „nie były dobre”. Wojewódzka inspektor ochrony środowiska Agata Bucko-Serafin potwierdziła, że badane dotychczas próbki wody pobranych niedaleko miejsca pożaru wykazały znaczące przekroczenie zanieczyszczeń
Zamknięty został dopływ tych zanieczyszczeń do cieków – do Brynicy i później dalej do Przemszy i do Wisły. To jest najważniejsze, że już nie dopływają nie zasilają tego strumienia zanieczyszczeń, jednocześnie następuje naturalny proces, czyli rozcieńczanie zanieczyszczeń - powiedziała w czasie sobotniej konferencji.
Polecany artykuł: