Proboszcz znęcał się nad zwierzętami? Mieszkańcy interweniowali
Proboszcz parafii św. Wacława w Irządzach na terenie plebanii miał pod swoją opieką kilka owczarków niemieckich. Stwierdzenie, "pod opieką" według mieszkańców było jednak sporym nadużyciem. Ksiądz do gminy Irządze przeniósł się cztery lata temu razem z psami z innej parafii. Jak opisuje sprawę "Fakt", owczarki niemieckie należące do proboszcza znajdowały się na tyłach budynków plebanii. Niektóre były wycieńczone. Mieszkańcy próbowali interweniować wzywając Fundację Zwierz. Ta była u proboszcza dwukrotnie.
Pierwsza interwencja odbyła się 5 maja. Ksiądz nie wpuścił przedstawicieli fundacji zasłaniając się pismem z państwowej inspekcji weterynaryjnej sprzed dwóch tygodni. Z pisma miało wynikać, że psom nie dzieje się nic złego. Przedstawiciele fundacji podkreślali jednak, że na własne oczy widzieli, że psy są w fatalnym stanie i cierpią.
Jeden z psów w stanie krytycznym
Kolejna interwencja miała miejsce w czwartek, 6 czerwca. Tego dnia udało się odebrać po pertraktacjach jednego psa. - Jeden z psów jest w stanie krytycznym. Na jego ciele widać liczne guzy nowotworowe, otwarte rany. Pies jest wychudzony, widać mu żebra, to zwierzę jest zaniedbane - powiedziała w rozmowie z gazetą Fakt Oliwia Kwela z Fundacji Zwierz.
Jak się też okazało, proboszcz w czasie inspekcji weterynaryjnej właśnie tego psa jej pracownikom nie pokazał. Stan psa jest poważny. Ma zaawansowaną chorobę skóry. Ma wiele zmian nowotworowych, a do tego nużycę i świerzbowca. Zwierzę nie było w stanie wyjść od proboszcza o własnych siłach. Teraz zajmuje się nim klinika w Katowicach. Jak informuje "Fakt", rokowana są optymistyczne.