Wybuch gazu w Szopienicach. Zginęły dwie osoby
Do wybuchu gazu w parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach doszło na początku stycznia 2023 roku. Pod gruzami budynku strażacy odnaleźli ciała kościelnej Haliny D., i jej córki Elżbiety. W wyniku wybuchu ucierpiało 7 osób, które w jednej chwili straciły dach nad głową. Do szpitala z poważnymi obrażeniami trafiły dwie malutkie córeczki wikariusza. Ranny w wybuchu był również mąż kościelnej, Edward D., który był hospitalizowany w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Dwa dni po wybuchu służby ustaliły, że wybuch gazu w budynku nie był przypadkowy. Do kilku redakcji trafił list napisany przez rodzinę D., w którym poinformowali, że jest to rozszerzone samobójstwo, które było dla nich jedynym sposobem na rozwiązanie sytuacji, w jakiej się znaleźli.
Polecany artykuł:
Za wybuch odpowie Edward D. Za śmierć rodziny już nie
Edward D. był za pierwszym razem przesłuchiwany jeszcze w szpitalu. Drugie przesłuchanie odbyło się 10 marca 2023 roku, w prokuraturze. Usłyszał wtedy zarzut bezpośredniego sprowadzenia niebezpiecznej eksplozji gazu ziemnego w budynku przy ul. Bednorza w Katowicach , która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, a następnie doprowadzenie do tej eksplozji, w wyniku której doszło do częściowego zawalenia się budynku, na skutek czego dwie osoby straciły życie, a trzy inne doznały obrażeń ciała.
Edward D. nie przyznał się do winy, ale złożył też obszerne wyjaśnienia, które częściowo pokrywały się z ustaleniami śledczych. Sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
W toku śledztwa ustalono, że przyczyną eksplozji w budynku probostwa był wypływ gazu do pomieszczeń mieszkalnych zajmowanych przez rodzinę oskarżonego.
Jak przekazała w rozmowie z TVN24, rzeczniczka prokuratury prok. Marta Zawada-Dybek, że opinia biegłego z zakresu gazownictwa, wskazuje, że oskarżony mężczyzna celowo rozszczelnił instalację gazową w swoim mieszkaniu, a to z kolei spowodowało wypływ gazu.
Przeprowadzone dowody nie pozwoliły natomiast na ustalenie, czy zainicjowanie wybuchu było wynikiem celowego działania czy przypadku - mówiła kilka miesięcy temu.
Również na podstawie szczegółowych opinii biegłych ustalono, że zarówno Elżbieta D. i jej matka Halina, w chwili wybuchu już nie żyły. Jak ustalono, przyczyną zgonu kobiet, było zatrucie lekami, które zażyły wcześniej. To kluczowa opinia która sprawiła, że Edward D. nie będzie przed sądem odpowiadał za śmierć swojej rodziny, tylko za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji gazu ziemnego oraz nieumyślne doprowadzenie do eksplozji, w wyniku czego doszło do zawalenia się budynku probostwa, a dwójka dzieci i ich ojciec doznali obrażeń ciała. Proces rozpocznie się 24 stycznia.