Oszczędzali na ogrzewaniu, teraz za to zapłacą
Choć brzmi to dość niewiarygodnie, to faktycznie takie praktyki działy się na jednym z osiedli w Rybniku. Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa - jak donosi portal rybnik.com.pl, chce ukrócić ich zdaniem nie do końca uczciwe praktyki poprzez które lokatorzy ich budynków oszczędzali na ogrzewaniu swoich mieszkań. Jak to robili? Przez cały czas dogrzewali mieszkania otwierając... drzwi do swoich łazienek. Choć brzmi to absurdalnie, to ta metoda ma swoje uzasadnienie. Łazienki bowiem znajdują się w pionie grzewczym, który jest nieopomiarowany, czyli nie posiada podzielników. Lokatorzy na co dzień - według spółdzielni, powinni używać do grzania grzejników opomiarowanych z zastosowanymi podzielnikami, dzięki czemu spółdzielnia jest w stanie mniej więcej wyliczyć, kto ile ogrzewania zużywał i dostosować do tego rachunki. W sytuacji, kiedy część lokatorów nie używa tych grzejników, a dogrzewa "łazienkami", spółdzielnia nie ma tak naprawdę pojęcia kto ile zużył i rachunkiem jest zmuszana obciążać wszystkich lokatorów. Dlatego też opublikowano nowy regulamin, który ma tę kwestię uregulować i mieszkańcy, którzy nie korzystają z grzejników z zastosowaniem podzielników, z tego względu będą mieli wyższe rachunki.
Dotychczas wyglądało to tak, że w części nieopomiarowanej udział w kosztach wynosił 30 procent, a po zmianach wzrósł do 50 proc. Natomiast koszty zmienne na podstawie podzielników, w których udział wynosił 70 proc., zmniejszy się do 50 proc.
Powyższa zmiana wynika z konieczności dostosowania kosztów zależnych od wskazań podzielników do obecnej tendencji w oszczędzaniu energii cieplnej w lokalach. W ostatnim okresie nastąpił duży spadek sumarycznych wskazań podzielników w budynkach w stosunku do okresów poprzednich, przy równoczesnych dużych wzrostach jednostkowych kosztów zmiennych według podzielników (wzrost kosztu jednostki rozliczeniowej) - wyjaśniają władze Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej cytowane przez portal rybnik.com.pl
Władze RSM dodają również, że zwiększyły się koszty ogrzewania w nieopomiarowanych częściach mieszkań w stosunku do udziału kosztów zmiennych według podzielników. - W tym momencie, czym bardziej użytkownicy oszczędzają energię i zużywają mniej jednostek rozliczeniowych wynikających ze wskazań podzielników, tym koszt jednostki rozliczeniowej jest większy. Koszt zmienny według podzielników obciąża więc coraz bardziej zmniejszającą się liczbę użytkowników, u których wykazano jakiekolwiek zużycie przez podzielniki. W tym przypadku mieszkańcy mają coraz to większe obawy przed używaniem opomiarowanych grzejników do ogrzewania lokali, martwiąc się o powstanie nadmiernych kosztów po rozliczeniu - tłumaczą władze spółdzielni portalowi rybnik.com.pl
Za oszczędzanie lokatorów spotkała kara?
Zmiana w regulaminie, jak tłumaczy spółdzielnia, ma się przyczynić do bardziej solidarnego i sprawiedliwego podziału kosztów ogrzewania, gdyż - jak informuje rybnik.com.pl, "większy udział kosztów będzie rozliczany w oparciu o powierzchnię lokali". Grzegorz Bryczek, wiceprezes spółdzielni mówi wprost, że zmiana regulaminu zabezpieczy przede wszystkim osoby, które normalnie używają ogrzewania. Ponadto ma pomóc w uniknięciu sytuacji, w której opłaty za ogrzewanie poszły znacząco w górę. - Dzięki temu trochę lepiej i równomiernie rozłożą koszty ogrzewania, czyli wg zajmowanej powierzchni, a mniej od tego, co pokażą podzielniki. Ci, co wykazują zużycie ponad wielkości średnie na podzielnikach, zapłacą mniej, ale ci, co płacą minimum, lub nie używają w ogóle mieszkań, lub ogrzewają tylko łazienkami, to zapłacą więcej - tłumaczy w rozmowie z rybnickiem portalem.
Internauci wskazują wprost, że jest to przypadek, w którym osoby próbujące zużywać mniej ogrzewania i płacić mniej, będą musieli teraz płacić więcej. - Czyli wychodzi na to żeby odkręcać na full i niech płacą ci którzy starają się oszczędzać. Porażka - napisała Justyna.
- Chore to żeby ludzie musieli oszczędzać na cieple, kraj biedaków się robi a elita się cieszy - dodaje Marek.
- Czy jak w restauracji zamawiam pół porcji to płace za całość czy za pół? Przecież gotowane było na tym samym gazie co cała porcja… - ironizuje natomiast Mateusz.