Śląskie: Groźna puma uciekła do lasu. Trwa akcja policji
Do bardzo groźnej sytuacji doszło we wsi Żelazko (gmina Ogrodzieniec) w województwie śląskim. W piątek, 10 lipca pracownicy zoo zapukali do drzwi mężczyzny, którzy mieszka razem z pumą pod jednym dachem. Niedawno sąd nakazał mężczyźnie oddać pumę do zoo w Poznaniu. Ten jednak nie chciał się na to zgodzić, a gdy przyszli pracownicy ogrodu zoologicznego to mężczyzna uciekł wraz z groźnym zwierzęciem do lasu.
- Pracownicy zgłosili się do mężczyzny celem odebrania pumy, ale ten odmówił - mówi Tomasz Graboś, zastępca rzecznika KPP w Zawierciu. I dodaje: Prowadzimy pilne poszukiwania za pumą!".
W poszukiwania drapieżnej pumy i jej właściciela zaangażowani są już policjanci z całego regionu.
– Kochani, bardzo ciężka sytuacja, zoo ratuje pumę, która została przekazana nam postanowieniem sądu w Zawierciu w lutym. Dziś puma- utrzymywana w strasznych warunkach- została przez byłego właściciela uprowadzona. Przeszliśmy horror, ale działamy, pomożemy, żeby zwierzę bezpiecznie trafiło do naszego zoo – przekazali przedstawiciele zoo za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Właściciel Pumy to weteran z Afganistanu. Nubię kupił w Czechach
Kamil S. jest byłym żołnierzem, służył m.in. w Afganistanie. Kika lat temu w Czechach kupił małą pumę i nazwał ją Nubia. Razem z dzikim kotem mieszkał przez te lata pod jednym dachem. Niemal wszyscy mieszkańcy Jury dobrze wiedzieli o istnieniu udomowionego drapieżnika. Nubia była prawdziwą atrakcją regionu. Jej właściciel chwalił się pumą w mediach, często o niej pisał również w mediach społecznościowych.
Wielu mieszkańców i osób znających sprawę jest zaskoczonych faktem, że nagle po 6 latach ktoś podjął decyzję, że Nubia musi trafić do zoo. Z tą decyzją nie mógł też się oczywiście pogodzić Kamil. S, który zabrał pumę i uciekł z nią do lasu.
Nubia nigdy nie była agresywna wobec człowieka. Ale to wciąż drapieżnik, dlatego policja apeluje o ostrożność, bo nie wiadomo nigdy jak taki dziki kot może się zachować.
Polecany artykuł: