Mieszkanie jednego z bloków w Siemianowicach Śląskich znalazło się „pod wodą”. Małą powódź spowodowała awaria pralki, która znajdowała się piętro wyżej. Mieszkańcy postanowili skontaktować się z właścicielką mieszkania, ale kiedy okazało się, że nikt nie otwiera drzwi postanowili wezwać na pomoc policjantów i strażaków.
Poszukiwana właścicielka mieszkania
Okazało się, że mieszkająca tam kobieta jest w pracy, a w mieszkaniu może znajdować się jej małoletnie dziecko. - Sąsiedzi próbowali nawiązać kontakt telefoniczny z właścicielką, jednak jej telefon był wyłączony. Wtedy podjęto decyzję o wyważeniu drzwi i wejściu do mieszkania - informują policjanci.
Mundurowi zastali w środku wystraszonego 10-latka, który nie wiedział co ma robić. Policjanci uspokoili chłopca i zakręcili dopływ wody do pralki. W tym czasie do mieszkania wróciła matka chłopca. Okazało się, że w pracy wyładował jej się telefon.
W trakcie legitymowania kobiety wyszło na jaw, że jest poszukiwana przez wymiar sprawiedliwości. Na szczęście miała możliwość zapłacenia grzywny w zamian za karę więzienia – z czego skorzystała.