Co się stało z samolotem na Śląsku?
Mały samolot akrobacyjny miał spaść i rozbić się w okolicach Gorzyc. PAŻP wychwyciła sygnał alarmowy i na miejsce katastrofy wyjechały wszystkie służby. Rozpoczęto poszukiwania samolotu z udziałem kilkunastu zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej, dronów, quadów i śmigłowca. Działania trwały wiele godzin, lecz nie przyniosły rezultatu. Jednocześnie w piątek sygnał alarmowy zamilkł.
Oświadczenie PAŻP w związku z incydentem lotniczym
Zgłoszenie o awionetce, która miała rozbić się w okolicy Gorzyc, służby otrzymały w środę po południu. Z czasem akcję przeniesiono w okolice miejscowości Odra i Buków. Działania służb zakończono po północy. Później działali już tylko specjaliści z PAŻP. W piątek sygnał alarmowy zamilkł wywołując ogromną konsternację ratowników.
Jaki był efekt poszukiwań?
Sygnał, który był emitowany na częstotliwości ratowniczej, nie jest już notowany. Biorąc pod uwagę nieznane źródło tego sygnału, mógł być on emitowany w sposób przypadkowy lub mogło to być działanie świadome w celu dezinformacji. W związku z tym dziś PAŻP powiadomiła organy zajmujące się bezpieczeństwem państwa o zaistniałej sytuacji – powiedział rzecznik PAŻP Marcin Hadaj.
Na domiar złego w czasie akcji poszukiwawczej doszło do tragicznego incydentu. Spłoszony koń przez wojskowy śmigłowiec wbiegł na drogę wprost pod nadjeżdżający samochód. Zginął na miejscu.
Zobacz zdjęcia z akcji ratowniczej
Gdzie spadł samolot na Śląsku?
O spadającym samolocie ze szczegółami opowiadał reporterowi nowiny.pl jeden z mieszkańców Gorzyc. Incydent miał potwierdzić jego syn oraz jeszcze jeden rolnik. To właśnie jego zeznania stały się podstawą do wszczęcia alarmu przez wszystkie służby, które zostały skierowane w miejsce, gdzie miał być widziany samolot.
Widziałem awionetkę, która wykonywała takie różne akrobacje. Myślałem, że się ktoś popisuje i z takim hukiem poleciał tam dalej. Ja poszedłem do domu, ale za chwilę syn przyjechał i mówi, że był potężny huk i góra kurzu. Nie dało mu to spokoju, pojechał tam, spotkał rolnika, który potwierdził, że też słyszał ten huk. Jak się upewnił, że rzeczywiście coś się stało, wtedy zadzwonił na 112 - relacjonuje mieszkaniec Gorzyc, cytowany przez nowiny.pl.
Czy na Śląsku rozbił się samolot?
W związku z tym, że wielogodzinne poszukiwania rozbitego samolotu nic nie dały a dodatkowo zamilkł sygnał alarmowy, działania PAŻP oraz wojska zostały zakończone. Uznano, że nie doszło do żadnej katastrofy.
- Czy to jest możliwe, żeby na niebie latał jakiś samolot i nie był zarejestrowany na radarach? - dopytywał dziennikarz nowiny.pl?
- Nie, to nie jest możliwe - wyjaśniał Marcin Hadaj, rzecznik PAŻP.
Osoba, która zgłosiła, że widziała spadającą awionetkę i dym, nie poniesie w związku z tym konsekwencji.
Osoba ta była przekonana o tym, co widzi, a my jesteśmy od tego, aby traktować poważnie i weryfikować takie zgłoszenia, dlatego we wskazane miejsce została wysłana odpowiednia ilość służb. Tym bardziej, że PAŻP potwierdził nadawanie sygnału alarmowego. Zgłoszenia nie potwierdzono, ale zgłaszający działał w dobrej wierze – powiedziała PAP asp. sztab. Małgorzata Koniarska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
Zgodnie z Kodeksem wykroczeń osoba, która fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucje użyteczności publicznej, organy ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.