Tykająca bomba w dzielnicy Brzezinka ma zniknąć do końca przyszłego roku.
- Ponad 44 miliony złotych zostanie skierowanych na wywiezienie tych niebezpiecznych odpadów. To jest połowa kosztów, które zostały przewidziane na likwidację wysypiska. Miasto będzie musiało podpisać umowę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska, również będzie musiało dołożyć wkład swój żeby można było zrealizować tę umowę - powiedział nam wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Odpady trafiły do Mysłowic w 2018 roku. Zgody na transport i ich składowanie wydały poprzednie władze miasta. Gdyby w tej chwili doszło do pożaru składowiska miastu groziłaby ekologiczna katastrofa. Ewakuować trzeba byłoby kilkanaście tysięcy osób.
- Odpady zostały zdeponowane przy ogromnej firmie, przedszkolu, ośrodku kultury. W bardzo bliskim sąsiedztwie jest również szkoła i Ośrodek Rehabilitacyjno-Opiekuńczy dla niepełnosprawnych dzieci, więc my wiemy z jakim ogromnym problemem się w tej chwili borykamy - mówi prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz.
Koszt wywiezienia i utylizacji odpadów z Brzezinki wyceniany jest wstępnie na 85 milionów złotych.
Już w tej chwili wiadomo, że w ciągu dwóch lat w Polsce ma powstać specjalna spalarnia dedykowana likwidacji takich składowisk jak to w Mysłowicach.
Do nowej spalarni, której lokalizacja nie jest jeszcze znana mają trafiać odpady niebezpieczne z całego kraju.