Wyłudzali kredyty pod przykrywką "oddłużania"
Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach zakończyli wielowątkowe postępowanie, które doprowadziło do postawienia zarzutów pięciu członkom zorganizowanej grupy przestępczej. Mężczyźni w wieku od 35 do 40 lat przez lata prowadzili proceder, w którym obiecując pomoc w wyjściu z długów, w rzeczywistości pogrążali swoje ofiary w jeszcze większych tarapatach finansowych. Skala ich działalności objęła cały kraj, a kwota wyłudzeń przekroczyła 15,5 miliona złotych.
Sprawcy, działając z dużą premedytacją, stworzyli rozbudowaną sieć punktów pośrednictwa kredytowego i doradztwa finansowego. Swoją działalność intensywnie reklamowali za pomocą ulotek i ogłoszeń, które trafiały do osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Ofertę kierowali przede wszystkim do ludzi zadłużonych, z negatywną historią w Biurze Informacji Kredytowej (BIK), którym banki systematycznie odmawiały udzielenia finansowania.
Reklamy zawierały chwytliwe hasła i obietnice uzyskania kredytu pomimo braku zdolności kredytowej. Podczas spotkań w biurach „doradcy” roztaczali przed klientami wizję szybkiego rozwiązania problemów. Zapewniali, że są w stanie „usunąć złe wpisy” w BIK oraz „odbudować zdolność kredytową”. W rzeczywistości były to puste deklaracje, mające na celu jedynie uśpienie czujności ofiar. Za swoje rzekome usługi pobierali wysokie opłaty wstępne, które klienci musieli uiścić, licząc na obiecaną pomoc.
Oszustwo metodą na "osobę wspomagającą"
Kluczowym elementem oszustwa było nakłonienie klienta do przyprowadzenia tak zwanej „osoby wspomagającej”. Miał to być ktoś z rodziny lub znajomych, kto posiadał dobrą historię kredytową i nie figurował w rejestrach dłużników. To właśnie ta osoba, często nieświadoma pełnych konsekwencji, stawała się formalnym kredytobiorcą. Oszuści zapewniali, że jest to jedynie tymczasowe rozwiązanie, a po kilku miesiącach regularnych spłat umowa kredytowa zostanie przepisana na faktycznego zainteresowanego, czyli osobę zadłużoną.
W praktyce klienci oraz „osoby wspomagające” podpisywali dokumenty, często nie mając świadomości, co dokładnie zawierają poszczególne wnioski i umowy. Z pieniędzy uzyskanych z kredytu sprawcy tworzyli tak zwany „fundusz zabezpieczający”. Przez kilka pierwszych miesięcy środki z tego funduszu były przeznaczane na spłatę rat, co miało na celu zbudowanie zaufania i ukrycie przestępczego procederu. Gdy ofiary były już przekonane, że wszystko działa zgodnie z planem, oszuści przestawali regulować zobowiązania. Kredytobiorcy nagle dowiadywali się od banków o gigantycznym, niespłaconym długu, który w całości na nich ciążył.
Surowe konsekwencje dla sprawców
Dzięki skrupulatnej pracy śledczych udało się zgromadzić materiał dowodowy pozwalający na pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności. Prokurator zastosował wobec pięciu podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci policyjnego dozoru, poręczeń majątkowych oraz zakazu kontaktowania się ze sobą. W toku postępowania funkcjonariusze ujawnili i zabezpieczyli majątek należący do podejrzanych w postaci udziałów w nieruchomościach o łącznej wartości blisko miliona złotych.
Oskarżonym postawiono poważne zarzuty, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz uczynienia sobie z popełniania przestępstw stałego źródła dochodu. Za te czyny grozi im surowa kara - nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
