Atak na policjantów w Radlinie
Wczoraj na naszych łamach pisaliśmy o agresywnym mężczyźnie, który w niedzielny wieczór zabarykadował się w domu przy ul. Rymera w Radlinie. Wcześniej 59-latek groził nożem przechodniom i zaatakował interweniujących policjantów.
Funkcjonariusze dostali się do środka przez piwnicę. Mężczyzna po raz kolejny rzucił się na nich z nożem w ręce. Wówczas jeden z policjantów oddał strzały w kierunku napastnika, raniąc go w nogi. Łącznie padło pięć strzałów, z czego cztery okazały się celne. 59-latek trafił do szpitala, jego stan jest stabilny.
Mężczyzna zostanie przesłuchany, gdy tylko jego stan zdrowia na to pozwoli. Odpowie za czynną napaść z użyciem noża na funkcjonariusza publicznego, za co grozi mu kara od roku do 10 lat więzienia. Prokuratura zbada też wątek użycia służbowej broni palnej przez radlińskiego policjanta.
Napastnik z Radlina kilka lat temu mieszkał ze zwłokami matki
Jak się okazuje, 59-latek ma policyjną kartotekę. Szokujące doniesienia na temat jego przeszłości przedstawił lokalny portal nowiny.pl. Z informacji pozyskanych przez redakcję wynika, że policjanci interweniowali w domu przy ul. Rymera już wcześniej. Doszło do tego w 2015 roku na prośbę sąsiadów. Ich uwagę zwróciło zniknięcie 79-letniej właścicielki domu. Zaniepokoiło ich też zachowanie Józefa Z., który zaczął urządzać awantury, biegał po ulicy z siekierą i wygrażał się ludziom.
Gdy funkcjonariusze pojawili się pod jego drzwiami, przywitał ich z siekierą w ręce i odmówił im wpuszczenia, po czym zabarykadował się w środku. Mimo to służby dostały się do domu, gdzie dokonały makabrycznego odkrycia. W jednym z pokoi znajdowało się ciało kobiety w stanie daleko posuniętego rozkładu. Okazało się, że to matka Józefa Z. Wstępne oględziny zwłok nie wskazały udziału osób trzecich. Mężczyzna trafił wówczas do szpitala psychiatrycznego.