Wiadomości

Przedłużono zakaz korzystania z rzeki Kłodnica. Wyłowiono już ponad 116 ton śniętych ryb

We wtorek 20 sierpnia wojewoda śląski przedłużył zakaz korzystania z wód rzeki Kłodnica na odcinku od Małej Elektrowni Wodnej w Pławniowicach do granicy województwa śląskiego na okres do 31 sierpnia br.

Kolejny zakaz korzystania z wód Kłodnicy

Początkowo, z powodu rozpoczęcia przeprowadzania na rzece eksperymentu związanego z występowaniem w wodzie „złotej algi”, zakaz wprowadzono od 13 do 20 sierpnia. Eksperyment z użyciem nadtlenku wodoru jest nadal kontynuowany. Według badań w wyniku przeprowadzania eksperymentu ilość złotej algi w wodzie płynącej do Odry zmniejszyła się nawet o 99%.

- Przedłużyłem rozporządzenie dotyczące zakazu korzystania z Kłodnicy. To jest związane z trwającym eksperymentem dotyczącym zwalczania złotej algi. (...) Instytut Ochrony Środowiska, który prowadzi eksperyment, zwrócił się do mnie z prośbą o przedłużenie zakazu do 31 sierpnia. Mam nadzieję, że problem złotej algi rozwiążemy szybciej. Jeśli tak będzie, to wtedy będziemy mogli skrócić okres obowiązywania zakazu - wyjaśnił wojewoda Śląski, Marek Wójcik.

Zakaz obejmuje wszelkie formy korzystania z wód, w tym m.in.:

  • spożywanie wody,
  • wchodzenie do wody, kąpiele,
  • połów i spożywanie ryb,
  • pojenie zwierząt gospodarskich i domowych,
  • używanie wody do celów gospodarczych (np. podlewanie),
  • uprawianie sportów wodnych i turystyki.

Jednocześnie do 26 sierpnia obowiązuje zakaz korzystania z jeziora Dzierżno Duże i IV sekcji Kanału Gliwickiego. Jak informuje Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, w dniach od 3 do 20 sierpnia wyłowiono stamtąd już łącznie blisko 116,4 ton śniętych ryb. Jak informuje Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach, nadal zbierane są śnięte ryby, jednak ich liczba maleje.

- Ekspertyza lekarza weterynarii wskazuje, iż nie są to nowe przypadki śnięć, lecz martwe od 3-4 dni ryby, które wypływają na powierzchnię. W zbiorniku nadal jest co najmniej kilkadziesiąt ton żywych ryb - czytamy w komunikacie Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.

Jak dodają, na miejscu wciąż pracują służby - około 100 osób, a w tym m.in. pracownicy RZGW, Państwowej Straży Rybackiej, żołnierze WOT oraz członkowie PZW. Ich główne zadania polegają na niedopuszczeniu wody zawierającej złotą algę do Odry, na uprzątnięciu śniętych ryb z Dzierżna Dużego oraz poprawie warunków bytowania dla żyjących ryb.

Wędkarze załamani sytuacją na Dzierżnie Dużym

Sytuacja na Dzierżnie Dużym załamuje lokalnych wędkarzy. Wśród ton śniętych ryb znajdują się m.in. dorodne karpie i szczupaki. Sprawa jest licznie przez nich komentowana w mediach społecznościowych.

- Nawet nie wiem, co mam napisać, łzy płyną mi po policzkach, dzisiaj wypływając na wodę, znalazłem tylko kilka żywych dogorywających karpi, które umarły mi na rękach, na odcinku kilku kilometrów masę martwych ogromnych karpi, amurów, szczupaków i leszczy. Niesamowity odór zgnilizny, w którym nie dało się oddychać - napisał w mediach społecznościowych jeden z wędkarzy.

- Pewnie nie wiecie, ale to, co się dzieje na zbiorniku Dzierżno Duże, jest tragedią ekologiczną na skalę światową. Media milczą, bo dla nich to wygodniejsze, żeby rozeszło się po kościach. Ale dziś oczy każdego wędkarza i karpiarza są skierowane w kierunku tego zbiornika. Dziesiątki ton martwych ryb na tym zbiorniku pokazują, co potrafi zrobić człowiek przyrodzie. Tragedia jest nie do opisania. Ja, patrząc na to, serce pęka, bo to nie tylko ryby, ale też część stylu życia, pasji, którą każdy z nas ma i chce się w niej rozwijać i być lepszym. Ale jak może być lepiej, jak widzimy, to się dzieje? - sprawę komentuje kolejny wędkarz.