Protest branży ślubnej w Katowicach
Kilkadziesiąt osób protestowało dzisiaj, 5 lutego przed biurem Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach. To była manifestacja branży ślubnej - par młodych, DJ-ów, fotografów, wedding plannerów czy agencji eventowych. Wszyscy domagali się rychłego otwarcia branży albo chociaż informacji na temat tego, kiedy można będzie wracać do normalności, do planowania ślubów.
- Jak wyglądają perspektywy na najbliższe miesiące - pytali uczestnicy manifestacji.
Większość z nich podkreślała, że to trwanie w niepewności trwa już zbyt długo.
- Chcemy, aby w końcu odblokowali naszą branżę. Chcemy normalnie żyć i pracować. Gdy zamknęli nas już w marcu to wiedziałam, że to będzie bardzo trudny rok. 8 lat temu otworzyłam firmę i jeśli lockdown się jeszcze trochę przedłuży to będę musiała swoją firmę, swój dorobek życia po prostu zamknąć - mówiła Anna Pycia, animatorka i organizatorka ślubów.
Przedstawiciele branży ślubnej: "Spokojnie moglibyśmy pracować, panika jest zbyt duża"
Osoby związane z branżą ślubną są w bardzo trudnej sytuacji. Większość z nich dostała na początku pandemii jednorazowe świadczenie w wysokości 5 tysięcy złotych i od tamtej pory nie może pracować.
- Jak do końca lutego nie wyjaśni sie sytuacja naszej branży to będę musiał po prostu poszukać nowej pracy, być może wyjechać za granicę - mówi nam pan Krzysztof, który jest DJ-em i gra na weselach.
Przypomnijmy, że rząd podjął dzisiaj, 5 lutego decyzję, że niektóre obostrzenia zostaną zdjęte. Chodzi o hotele, stoki narciarskie, kina, teatry czy baseny. Nie wiadomo jednak kiedy rząd "uwolni" branżę weselną.
- Kiedy będziemy mogli godnie żyć i pracować? Rząd zupełnie o nas zapomniał. Otwarcie hoteli nic nam nie daje. Czekamy na otwarcie restauracji i sal weselnych. Przy takiej imprezie jak wesele pracuje szereg ludzi, usługodawców. Ci wszyscy ludzie zostali na lodzie. Nie mogą pracować i spełniać marzeń innych ludzi - mówi nam pan Karol, DJ.