Od kilku godzin mieszkańcy Czeladzi z niepokojem obserwują Brynicę. Rzeka przybrała nienaturalny, rdzawy kolor i wydziela nieprzyjemny zapach.
Komunikat w tej sprawie opublikował w social mediach burmistrz miasta Zbigniew Szaleniec. Jak wyjaśnił, rzeką spływa zanieczyszczona chemikaliami woda z gaszonego pożaru w Siemianowicach Śląskich.
Uspokajam - jednak nie stwarza to zagrożenia dla znajdujących się 70 m pod ziemią naszych źródeł wody pitnej. Mimo wszystko będziemy stale monitorować jej jakość pod kontem ewentualnych zanieczyszczeń. Dodam też, że zasuwy wodne zablokowały dopływ wody z Brynicy do naszego zbiornika na Grabku, więc nie grozi nam skażenie tego stawu - poinformował burmistrz Szaleniec.
Czy zanieczyszczenie zagraża zwierzętom i roślinom w Brynicy?
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Linda Hofman, rzeczniczka prasowa PGW Wody Polskie w Gliwicach wyjaśniła, że rozpuszczone chemikalia trafiły do kanału Michałkowickiego. Kanał ten wpada do Brynicy na wysokości dzielnicy Bańgów w Siemianowicach Śląskich.
Straż pożarna rozłożyła na naszą prośbę trzy rękawy sorpcyjne. Jeden na wysokości zdarzenia, drugi w połowie drogi do Czeladzi oraz trzeci przy ujściu do Brynicy - mówi Hofman, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Na chwilę obecną nie wiadomo, czym została skażona woda i czy stanowi to zagrożenie dla fauny i flory. Ocena strat będzie możliwa dopiero, gdy znane będą wyniki badań próbek wody. Konferencja prasowa w sprawie skutków pożaru i stanu Brynicy odbędzie się w sobotę 11 maja.