Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich

i

Autor: Jan Wieczorek - Siemianowice Subiektywnie/Facebook Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich

Kryminalne

Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Nie ustalono sprawców podpalenia

2025-03-03 16:19

Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie pożaru składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich, który wybuchł w maju 2024 roku. Ale sprawą zajmuje się nadal Prokuratura Regionalna w Katowicach, która ściga członków tzw. mafii śmieciowych z całej Polski.

Umorzono śledztwo w sprawie pożaru w Siemianowicach Śl.

Najnowsze informacje dotyczące pożaru składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich przedstawiła "Gazeta Wyborcza". Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo w sprawie pożaru. Decyzja została wydana 20 lutego i nie jest prawomocna.

W ramach postępowania biegły z zakresu pożarnictwa zbadał pogorzelisko. Jego zdaniem doszło tam do podpalenia. – Nie udało się jednak ustalić sprawców – mówi w rozmowie z "Wyborczą" prok. Izabela Knapik z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Śląsk Radio ESKA Google News
Autor:

Nadal trwa śledztwo ws. mafii śmieciowych

Co istotne, odrębne śledztwo w sprawie nielegalnego składowania odpadów w Siemianowicach Śląskich prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Dotyczy ono mafii śmieciowych, które uczyniły sobie stałe źródło dochodów z nielegalnego składowania odpadów niebezpiecznych. W skład policyjnej grupy wchodzą specjaliści ds. przestępczości pseudokibiców, przestępczości gospodarczej i cyberprzestępczości, a także kryminalni z katowickiej komendy wojewódzkiej i funkcjonariusze z częstochowskiej jednostki. 

Na celowniku śledczych znalazło się kilkadziesiąt firm z całej Polski. Do tej pory zarzuty usłyszało 108 osób, a kolejnych 5 jest poszukiwanych. Policjantom udało się ujawnić 50 różnych lokalizacji nielegalnych składowisk, w tym również na Śląsku m.in. w Częstochowie, Siemianowicach Śląskich i Mysłowicach. 

Śledczy badają wątek "czerwonych wód" w Siemianowicach Śląskich

Jak informuje "Wyborcza", wśród podejrzanych znalazły się dwie osoby związane z Iron Trans. To właśnie ta firma prowadziła wysypisko w Siemianowicach Śląskich. W profilu jej działalności znajdują się transport, zbieranie odpadów innych niż niebezpieczne i konserwacja wyrobów metalowych. To tyle, jeśli chodzi o oficjalną część. Nieoficjalnie i nielegalnie zajmowała się nielegalnymi odpadami. Do odkrycia procederu przyczyniła się kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Pracownicy za pomocą drona sprawdzili wysypisko i odkryli, że pod stertami śmieci schowane są mauzery z chemikaliami.

W trakcie śledztwa ustalono, że siemianowicki Iron Trans współpracował z warszawską firmą, która z kolei miała umowę z bydgoskim Nitro-Chemem. Zakłady chemiczne Nitro-Chem SA to największy w Europie i jeden z największych na świecie producentów trotylu i materiałów wybuchowych, należy do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Podczas produkcji trotylu powstają groźne odpady, nazywane "czerwonymi wodami". W lipcu 2023 roku tematem zajęli się dziennikarze TVN 24, którzy odkryli je na wielu nielegalnych składowiskach.Jak podaje "Wyborcza", wspomniana firma z Warszawy była zobligowana do kosztownej utylizacji tych odpadów, czego jednak nie robiła. W zamian wywoziła pojemniki z "czerwonymi wodami" na nielegalne wysypiska w całej Polsce. Niewykluczone, że dotarły też do Siemianowic Śląskich.

Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich

Pożar wybuchł w piątek 10 maja 2024 roku około godz. 9 na terenie składowiska śmieci przy ul. Wyzwolenia 2 w Siemianowicach Śląskich. Płomienie szybko zajęły całą powierzchnię składowiska, czyli ok. 5,5 tys. metrów kwadratowych. Kłęby czarnego dymu były widziane z odległości wielu kilometrów. Doszło też do kilku eksplozji, beczki z chemikaliami wybuchały i wylatywały w powietrze.

Akcja gaszenia zajęła tydzień, wzięło w niej udział kilkanaście zastępów straży pożarnej ( ponad 160 ratowników). Jak oszacowały władze Siemianowic Śląskich, na nielegalnym składowisku znajdowało się nawet kilka tysięcy ton różnych substancji oraz podobna ilość opadów plastikowych. Wśród nich były m.in. substancje ropopochodne, rozpuszczalniki i farby. Wskutek pożaru ucierpiała rzeka Brynica. Zanieczyszczenia z gaszonego pożaru słynęły do rzeki, która przybrała rdzawy kolor i zaczęła wydzielać nieprzyjemny zapach.