Miniony weekend był z całą pewnością ciężki dla policjantów w Gliwicach. Wszystko zaczęło się już w piątek 9 grudnia.
Popołudniem doszło do dwóch wypadków drogowych. Najpierw na skrzyżowaniu ulic Skowrońskiego i Tarnogórskiej zderzyły się dwa autobusy PKM-u. Wstępnie ustalono, że 58-latek kierujący linią 187 zdecydował się wjechać na ul. Tarnogórską na tzw. zielonej strzałce, nie ustępując pierwszeństwa prawidłowo jadącemu autobusowi nr 57. Pisaliśmy o tym w poprzednim artykule.
Później, już po godz. 16.00 przy ul. Jasnej 30-latek kierujący toyotą, wyjeżdżając ze stacji benzynowej i włączając się do ruchu, nie zauważył pieszej na chodniku. Potrącona 72-latka doznała złamania kończyny górnej.
W piątek doszło też do pożaru sklepu przy ul. Floriańskiej. Niemal doszczętnie spłonęło wnętrze. Straty wstępnie szacowane są na 100 tysięcy złotych. Jedną z prawdopodobnych hipotez śledczych, dotyczących przyczyn, jest zwarcie instalacji elektrycznej. Dodatkowo tego dnia funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania za dwoma zaginionymi gliwiczanami. To mężczyźni w wieku 39 i 20 lat.
Sobota pełna zdarzeń
W sobotę policjanci odnotowali i rozpoczęli dochodzenia w sprawie dwóch włamań. Pierwsze miało miejsce na terenie Rodzinnych Ogródków Działkowych. Nieznani sprawcy (lub sprawca) okradli dwie altanki z elementów instalacji wodociągowej, dwóch akumulatorów, butli gazowej oraz artykułów spożywczych.
Tymczasem na osiedlu Kopernika doszło do włamania poprzez wyważenie okna w mieszkaniu usytuowanym na parterze. Skradziono gotówkę w kwocie 500 złotych, drobną biżuterię, laptopa marki Samsung, zegarek Casio, perfumy oraz cztery telefony komórkowe.
Jeszcze w sobotę, podczas interwencji w Knurowie, mieszkanka jednego z bloków znieważyła wulgarnymi słowami interweniujących policjantów. Teraz będzie musiała ponieść konsekwencje swoich czynów.
Tego samego dnia, ale w Gliwicach na ul. Kolberga, pracownik ochrony udaremnił dwóm nieznanym jeszcze sprawcom kradzież wózka z zakupami o łącznej kwocie ponad 800 złotych. Amatorzy zakupów bez płacenia liczyli, że nikt nie zauważy ich zuchwałego wyjazdu ze sklepu z pominięciem kas. W trakcie ucieczki porzucili łupy.
W sobotę na ul. Dąbrowskiego skoda uderzyła w latarnię - okazało się, że kierujący 31-latek był kompletnie pijany (pomiary wykazały ponad 2,3 promila). W tym samym czasie w Knurowie przy ul. Księdza Roboty drogówka zatrzymała 40-latka jadącego volkswagenem. U tego zatrzymanego we krwi znajdowała się identyczna ilość alkoholu, co u kierowcy skody.
Nietrzeźwi kierowcy na każdym rogu
W niedzielę przy ulicy Wiejskiej 30-latek prowadzący opla stracił nad nim panowanie i wpadł do rowu. Okazało się, że oprócz warunków pogodowych przyczyna leżała w alkoholu krążącym we krwi mężczyzny. Badanie potwierdziło te obawy: mężczyzna miał 0,65 promila alkoholu w organizmie.
Tymczasem na ul. Toszeckiej 44-latek jadący citroenem spowodował kolizję drogową. Podobnie jak w poprzednim przypadku, w organizmie obywatela Ukrainy wykryto 0,6 promila.
Wracając do Knurowa, przy ul. Dworcowej zatrzymano, w odstępie godzinowym, dwóch nietrzeźwych rowerzystów. Jeden miał 0,7 promila i zapłacił mandat w kwocie 2500 zł, drugi - 2,1 promila i jego sprawa trafi do sądu.