Pożegnanie

Pogrzeb Marcina Mizi zgromadził tłumy przyjaciół. "Kochał bardziej bliźniego niż siebie"

W kościele Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Jastrzębiu-Zdroju odbył się pogrzeb Marcina Mizi. 28-latek stanął w obronie chłopaka napadniętego w czasie Dni Sosnowca i przypłacił to życiem. W ceremonii pogrzebowej uczestniczyła najbliższa rodzina, przyjaciele i koledzy ze Służby Więziennej.

W Jastrzębiu Zdroju odbył się pogrzeb Marcina Mizi. 28-letni został bestialsko pobity i zmarł w szpitalu. Do tragedii doszło w czasie festiwalu muzycznego towarzyszącego Dniom Sosnowca. Marcin z narzeczoną przyjechali dobrze się zabawić, a spotkała go śmierć, gdy stanął w obronie napadniętego młodego mężczyzny. Trzech 16-letnich napastników dotkliwie go skopało. Trafił do szpitala w stanie krytycznym.

Zanim został odłączony od aparatury medycznej, został dawcą organów. Stało się to za zgodą rodziców.

W bestialski sposób zostało przerwane życie tego, kto był zawsze pomocny i uśmiechnięty, był pełny pasji grał w piłkę, kochał narzeczoną, miał zaplanowany ślub, bo traktował swoje życie serio. Choć dziś świeci słońce, to dla nas dziś zgasło. Marcin był dla innych takim słońcem. Potrafił rozświetlić życie. Dziś mrok zalewa serce i okrywa ziemię. Nie sposób opisać słowami potwornego bólu i pustki - mówił ksiądz, wspominają zmarłego Marcina.

Serce Marcina bije w kimś innym

Ksiądz dodał, że zmarły Marcin potrafił wstawić się za człowiekiem, którego nie znał i stanąć w jego obronie. "Żegnamy dziś człowieka który kochał bardziej bliźniego niż siebie. Jak wiemy, chciał żeby jego organy mogły uratować inn życie. Wiemy że jego serce bije w kimś innym. On podarował siebie. On taki był" - powiedział ksiądz.

Zobacz zdjęcia z ostatniego pożegnania

Marcin był sprawiedliwy. Miał zasady i się ich trzymał. Pokazał, że są wartości, za które warto oddać życie - powiedział ksiądz. 

Słowa narzeczonej Marcina rozdzierają serce

Marcin pojechał do Sosnowca wraz ze swoją narzeczoną. Wiadomo, że planowali ślub. Feralnej niedzieli nic nie zapowiadało takiej tragedii. To miał być czas spędzony z ukochaną. W czasie pogrzebu narzeczona łamiącym się głosem powiedziała wzruszające słowa.

Nie chcę się z Tobą żegnać w ogóle. Będę mówiła tylko do Ciebie, bo tylko Ty w tym momencie dajesz mi siłę. Smutno mi, Marcin. To nie tak miało być. Mieliśmy wziąć ślub, mieliśmy być z rodzicami i wspólnie podróżować po całym świecie - mówiła w czasie ostatniego pożegnania, narzeczona Marcina. 

Pogrzeb Marcina Mizi

i

Autor: Przemysław Gluma

Słowa narzeczonej rozdzierają serca. Wszyscy obecni na pogrzebie ocierali łzy z oczu.

Mimo, że nie ma Ciebie przy mnie, to dla mnie jesteś w każdym promieniu słońca, w każdym łagodnym powiewie wiatru, jesteś w ciszy, która mnie otacza. Byłeś dla mnie jak butla z tlenem, jak ciepły koc na zimne wieczory. Nawet zdążyłam polubić ten bałagan, który robiłeś w kuchni. Kiedy na mnie patrzyłeś, znikał cały świat. Takiego Cię zapamiętam. Pamiętaj Marcin, że do końca będziesz miłością mojego życia. Na zawsze - mówiła łamiącym głosem narzeczona Marcina.

Ostatnie pożegnanie na cmentarzu w Jastrzębiu

Zobacz zdjęcia

Marcin Mizia pracował w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu Zdroju. Uroczystość pogrzebowa odbyła się zgodnie z ceremoniałem Służby Więziennej przy udziale pocztów sztandarowych, Kompanii Reprezentacyjnej z asystą honorową i na koniec salwą honorową. Marcina Mizia pośmiertnie został awansowany na stopień chorążego.

Udział w uroczystości wziął również prezydent Jastrzębia-Zdroju Michał Urgoł. Z kolei prezydent Sosnowca, gdzie doszło do tragedii, ogłosił czwartek dniem żałoby.

28-latek był wychowankiem jastrzębskiej szkółki MOSiR-u i pasjonatem piłki nożnej - grał w czwartoligowej Spójni Landek. Na pogrzebie pojawił się także wieniec i sztandar PZPN. 

Sprawę śmiertelnego pobicia prowadzi prokuratura w Sosnowcu. Trzech 16-letnich sprawców zostało zatrzymanych. Przygotowywany jest akt oskarżenia.

Listen on Spreaker.