Nagrywali swoje ofiary nago, dotykali w miejscach intymnych, bili i poniżali, a wszystko to transmitowali na żywo w internecie. Wśród ich ofiar znalazła się nawet osoba niepełnosprawna umysłowo. W Sądzie Rejonowym w Bytomiu rozpoczął się proces patostreamerów – Marcina F. (Kawiaq) i Bartłomieja K. (Tucznik). Na pierwszej rozprawie pojawił się tylko Kawiaq, który nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Jego kompan, Tucznik, miał się rozchorować. Obaj chcieli dobrowolnie poddać się karze, ale sąd miał inne plany.
Obrzydliwe "żarty" i transmisje w sieci. Co zarzuca się Kawiaqowi i Tucznikowi?
Lista zarzutów wobec Kawiaqa i Tucznika jest długa i szokująca. Proszek do prania udający „kreskę” narkotyków, pojenie alkoholem i obmacywanie, a następnie filmowanie nagiej dziewczyny w kąpieli – wszystko to oczywiście transmitowane w internecie. Padła nawet propozycja: „Jak zrobisz loda, to dostaniesz ręcznik”. Jakby tego było mało, wrzucili do sieci zdjęcie zmarłego ojca jednej z ofiar z komentarzem „ha, ha”. Sami oskarżeni nazywali te czyny żartami i zabawą, które miały przynieść im popularność. Ich "sława" przybrała jednak zupełnie inny obrót.
Pokrzywdzonych w tej sprawie jest pięć młodych dziewczyn, których zeznania są utajnione. Obaj są oskarżeni m.in. o znęcanie się nad inną osobą, rozpowszechnianie nagiego wizerunku osoby za pośrednictwem internetu, usiłowanie doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, kierowanie gróźb karalnych, jak również znieważenie funkcjonariusza publicznego.
Kawiaq nie przyznaje się do winy. Gdzie był Tucznik?
Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się 23 maja 2025 roku, pewność siebie i żądza rozgłosu oskarżonych gdzieś wyparowały. Tucznik, czyli Bartłomiej K., w ogóle nie pojawił się w sądzie. Jego obrońca tłumaczył, że 20-latek zachorował i jest u lekarza. Sąd uznał jednak jego nieobecność za nieusprawiedliwioną i postanowił prowadzić proces bez niego.
Po odczytaniu aktu oskarżenia przez prokuratora Lecha Skuzę z Prokuratury Okręgowej w Katowicach, sędzia Marta Jasińska zwróciła się do obecnego na sali Marcina F. (19 l.). To niepracujący nastolatek z podstawowym wykształceniem, który próbował handlować telefonami, jednak bez większych sukcesów. Czy to wtedy postanowił zarabiać, publikując patologiczne treści? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Faktem jest, że relacje Kawiaqa i Tucznika potrafiły przyciągnąć dziesiątki tysięcy widzów.
Nie przyznaję się do winy. Nie będę składał wyjaśnień ani odpowiadał na pytania – stwierdził krótko Kawiaq.
Sąd odrzuca wniosek o dobrowolne poddanie się karze
Mimo stanowiska Marcina F., obrońcy obu oskarżonych złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze, twierdząc, że są bliscy porozumienia z pokrzywdzonymi i prokuratorem. Poprosili o odroczenie procesu o tydzień. Sąd jednak nie przystał na tę propozycję.
Sąd postanowił odrzucić wniosek o dobrowolne poddanie się, karze, zgłoszony przez obronę. Jeden z oskarżonych nie stawił się na rozprawę, a jego nieobecność jest nieusprawiedliwiona, czym wykazał postawę lekceważącą. Natomiast obecny tu Marcin F. nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. To nie jest postawa kogoś, kto dąży do polubownego rozstrzygnięcia sprawy. Ponadto od stycznia 2025 r. minęło już prawie pięć miesięcy, w ciągu których oskarżeni mogli uzgodnić warunki, na jakich możliwe byłoby dobrowolne poddanie się karze – uzasadniała sędzia Marta Jasińska.
Po tej decyzji Marcin F. został ponownie zapytany, czy chce odpowiadać na pytania.
Nie ma sensu odpowiadać na pytania. Nikogo tutaj nie ma oprócz mnie. Chciałbym porozmawiać z pokrzywdzonymi - stwierdził Kawiaq.
Następnie sędzia odczytała wyjaśnienia Marcina F. złożone podczas śledztwa w katowickiej prokuraturze. Oskarżony potwierdził swoje wcześniejsze zeznania. Proces sądowy będzie kontynuowany.
Za co Kawiaq i Tucznik stanęli przed sądem?
W listopadzie 2023 roku dwóch 18-latków postanowiło zorganizować relację live, podczas której zachowywali się wobec dwóch młodych kobiet w sposób wulgarny, obsceniczny, wyrażając przy tym zarówno pogardę dla obowiązujących zasad współżycia społecznego. podczas jednej z takich transmisji mężczyźni próbowali wykorzystać seksualnie jedną z kobiet, po czym pozostawili ją bez jakiejkolwiek pomocy i opieki, w stanie zagrażającym jej zdrowiu, a nawet życiu. Druga z kobiet, na skutek działania sprawców, doznała obrażeń, wymagających udzielenia jej pilnej pomocy medycznej.
Po całym zajściu mężczyźni uciekli poza granice kraju. Po kilkudniowym pobycie zagranicą, 18-latkowie zostali zatrzymani na terenie Orzesza, a następnie doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Tam przedstawiono im zarzuty m.in. znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na stan psychiczny i fizyczny.
Za znęcanie się nad osobą nieporadną i zarzucone im usiłowanie przestępstwa na tle seksualnym, oskarżonym grozi kara do 8 lat więzienia, dodatkowo za rozpowszechnianie nagiego wizerunku innej osoby i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu do 5 lat.Ponadto za kierowanie gróźb karalnych i nieudzielenie pomocy – do lat 3, zaś za znieważenie funkcjonariusza publicznego – do roku. Łącznie za zarzucane pierwszemu z oskarżonych czyny może zostać orzeczona kara do 23 lat więzienia, natomiast co do drugiego z nich - do 20 lat.
